Uniwersytet Jana Kochanowskiego chce przejąć Wojewódzki Szpital Zespolony. Jak tłumaczy profesor Stanisław Głuszek, prorektor do spraw medycznych UJK, własna placówka poprawiłaby organizację kształcenia, ale także zyskałaby na lepszym finansowaniu. Kielecka uczelnia nie chce tworzyć szpitala od zera, zamiast tego ma nadzieję przejąć od samorządu województwa największy placówkę medyczną w regionie.
– Jeżeli chodzi o dydaktykę, organizację, a nawet finansowanie byłoby ze wszech miar właściwe, żebyśmy przejęli Wojewódzki Szpital Zespolony. Myśleliśmy o tym już w momencie, kiedy rozpoczynaliśmy kształcenie na kierunkach medycznych - twierdzi Stanisław Głuszek. Wojewódzki Szpital Zespolony zakończył ubiegły rok ze stratą prawie 20 milionów złotych. Jednak jak mówi profesor Głuszek, szpitale kliniczne mają lepiej wycenione procedury medyczne, co sprawiłoby że placówka dostawałaby więcej pieniędzy.
Adam Jarubas, marszałek województwa przyznaje, że o pomyśle UJK dowiaduje się od Radia Kielce. Do tej pory rozmowy między uczelnią, a samorządem województwa dotyczyły przede wszystkim zwiększeniu niezależności oddziałów klinicznych. Marszałek dodaje jednak, że sam kiedyś proponował stworzenie szpitala klinicznego w Kielcach. – Taką propozycję zgłosiłem władzom uczelni przy łączeniu szpitala zespolonego ze szpitalikiem dziecięcym. Ale wtedy nie było zainteresowania z ich strony. My jesteśmy gotowi na różne modele współpracy. Ale przejęcie takiej jednostki, gdzie pracuje 2 tysiące ludzi i skuteczne nią zarządzanie, to poważna sprawa. Wymaga przedyskutowania i „przepracowania” zalet i wad takiego rozwiązania - mówi marszałek. Adam Jarubas dodaje, że najważniejszym priorytetem pozostaje, by ewentualna zmiana organu prowadzącego Wojewódzki Szpital Zespolony nie odbiła się niekorzystnie na pacjentach.