Mieszkańcy i władze Piekoszowa nie chcą nowej kopalni wapienia, która ma powstać w Zajączkowie. Sołtys miejscowości Lidia Szymkiewicz twierdzi, że wydobycie ma być prowadzone zaledwie 300 metrów od zabudowań. Praca kopalni wiążę się z hałasem, kurzem i wstrząsami, które mogą doprowadzić do pękania ścian w domach. Dodatkowo, okoliczne drogi nie są przystosowane do przyjęcia ciężkich samochodów transportowych.
Z kolei przewodniczący rady sołeckiej Tadeusz Walas jest zdziwiony, że pozytywną decyzje w sprawie zakładu wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Podkreśla, że okolica jest objęta ochroną programu „Natura 2000”. Zablokowanie inwestycji może być jednak kłopotliwe, ponieważ poprzedni wójt wydał już pozwolenia, a firma Bartkam przejęła działki pod kopalnię.
Wójt Piekoszowa Zbigniew Piątek zwraca uwagę, że gmina nie jest stroną w konflikcie, ponieważ nie sąsiaduje bezpośrednio z terenami należącymi do inwestora. Dlatego w postępowaniach administracyjnych jej roszczenia są mocno ograniczone.
Problemem Zajączkowa zainteresował się poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Lipiec. Jego zdaniem, całą sytuacją powinna się zająć prokuratura. Pojawia się bowiem zbyt wiele nieścisłości. – Nie może być tak, że głos mieszkańców będzie ignorowany tylko dlatego, że jeden przedsiębiorca chce kosztem zdrowia i spokoju innych robić wielki biznes – stwierdził parlamentarzysta.
Swoimi obawami, co do budowy kopalni mieszkańcy podzielili się podczas spotkania z władzami gminy zorganizowanym w centrum miejscowości. Zaledwie dwa kilometry od miejsca, gdzie powstać ma kopalnia. Na spotkaniu zabrakło przedstawicieli firmy Bartkam.
Wiktor Dziarmaga