W Kielcach odbyło dziś referendum w sprawie odwołania prezydenta Kielc przed upływem kadencji. By głosowanie było ważne, do urn musiałoby się udać 40 tysięcy osób zameldowanych w stolicy województwa. Dokładne wyniki poznamy po zliczeniu wszystkich kart do głosowania. Zdania kielczan w kwestii referendum były podzielone.
Zwolennicy prezydenta odwiedzili m.in. kielecki Rynek, a do lokali wyborczych nie poszli. Jak przyznali – nie chcieli zwiększać frekwencji, bo jak mówili – to jest nasz prezydent i nie będziemy przeciwko niemu głosować. Możemy przychodzić na wyremontowany Rynek, spędzać tu czas całymi rodzinami i jest to zasługa prezydenta Lubawskiego, którego popieramy w całej rozciągłości – mówili naszemu reporterowi.
Przeciwnicy urzędującego prezydenta Kielc wymieniali przed lokalami referendalnymi argumenty, które sprawiły, że zdecydowali się na udział w głosowaniu, wśród nich pojawiały się kwestie m.in. przystanków autobusowych, lotniska w Obicach i dotacji na Koronę.
Nie brakło też osób niezdecydowanych lub takich, które nie chciały zdradzić tego, w jaki sposób oddali swój głos w referendum. Przyznali, że postanowili skorzystać z demokratycznego obowiązku, jakim jest udział w wyborach i referendach, w których każdy głosuje zgodnie z własnymi przekonaniami.
Cisza referendalna zakończyła się o godz. 21.00. Jak poinformował Radio Kielce Filip Pietrzyk, przewodniczący Miejskiej Komisji Referendalnej, nie odnotowano przypadków zakłócania ciszy, ani prac Komisji Okręgowych.