W wyniku ewidentnego błędu sędziego, podejrzany o zabójstwo kibica Korony w 2007 roku Piotr K. wyszedł na wolność. Rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach Marcin Chałoński potwierdza, że mężczyzna, któremu grozi dożywocie nie przebywa już za kratami.
Wyjaśnia, że prokuratura wystąpiła o przedłużenie aresztu Piotra K. na trzy miesiące, na co zgodził się Sąd Okręgowy w Kielcach. Zgodnie ze zmienionymi w ubiegłym roku przepisami, sprawa powinna jednak trafić do Sądu Rejonowego, który wcześniej zdecydował o areszcie oskarżonego. Ponadto Piotr. K nie został doprowadzony przez śledczych do sądu i przesłuchany przez sędziego.
Te dwa ewidentne błędy sprawiły, że w wyniku złożonego przez oskarżonego odwołania, dotyczącego aresztu, Sąd Apelacyjny w Krakowie wypuścił go na wolność. Zdecydowano, że Sąd Rejonowy w Kielcach ma ponownie rozpoznać sprawę. Sędzia Marcin Chałoński informuje, że nastąpi to w poniedziałek rano, na wyznaczonym w trybie pilnym posiedzeniu. Piotr K. ma na nie zostać wezwany. Dodaje, że podejrzany, który prawdopodobnie przebywa w Krakowie, został także wezwany na przesłuchanie przez kielecką prokuraturę. Nie wiadomo jednak, czy stawi się w sądzie i prokuraturze.
Mimo, że istniała obawa, iż ponownie będzie się ukrywał nie zastosowano wobec niego dozoru policyjnego. Rzecznik Sądu Okręgowego tłumaczy, że rozprawa jest niezbędna, aby sąd mógł zastosować wobec Piotra K. środki dyscyplinujące. Dodaje, że pozwoliłyby one na doprowadzenie Piotra K. do sądu przez policję.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach Marcin Chałoński nie chce się wypowiadać, czy wobec sędziego, który popełnił błąd zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. Przyznaje jednak, że popełniony został ewidentny błąd, który umożliwił Piotrowi K. opuszczenie aresztu.
Jak informowaliśmy, w 2007 roku w Kielcach, po meczu Legii Warszawa z Kolporterem Koroną Kielce, pseudokibice Wisły Kraków napadli fanów kieleckiego klubu. Ranne zostały dwie osoby. Jedna z nich, 22-letni Kamil Piróg zmarł. Śledczy ustalili, że w tych wydarzeniach uczestniczył Piotr K., który zniknął zaraz po tym zdarzeniu. W styczniu bieżącego roku ścigany listem gończym krakowianin został ujęty w Wielkiej Brytanii, a w połowie maja przewieziony do Polski. Jego zatrzymanie umożliwiło wznowienie śledztwa zawieszonego prawie dziewięć lat temu.