Tylko jedna trzecia rolników z gminy Ożarów, których uprawy zostały zniszczone przez ostatnie gradobicie, może otrzymać pomoc z budżetu państwa. Rekompensaty zostaną przyznane, jeśli kataklizm zniszczył powyżej 70 procent upraw.
Gmina wystąpi do wojewody z wnioskiem o uznanie miejscowości, w których spadł grad, za tereny dotknięte klęską żywiołową. Dzięki temu właściciele plantacji truskawek, porzeczek i wiśni będą mogli ubiegać się o pomoc. Burmistrz Ożarowa Marcin Majcher twierdzi, że na razie nie wiadomo, czy i jakie pieniądze zostaną przyznane rolnikom.
Dla plantatorów, uprawa owoców stanowi główne źródło utrzymania. Dlatego twierdzą, że kilkusetzłotowe odszkodowania nie zrekompensują wielotysięcznych strat. Małgorzata Wąsik z Suchodółki, która straciła ponad hektarową plantację truskawek wylicza, że zainwestowała ponad 20 tys. zł. Jak mówi, pomoc nie wystarczy nawet na bieżące wydatki, związane np. z utrzymaniem upraw.
Potężna ulewa z gradobiciem zniszczyła w gminie Ożarów około 9 km. kw. sadów. Największe straty ponieśli mieszkańcy wsi Suchodółka, Janików i Niemcówka. Większość upraw nie była ubezpieczona.