Ponad pół tysiąca osób ewakuowano ze szkoły w Daleszycach. Wszyscy musieli opuścić budynek, ponieważ policja została poinformowana telefonicznie, że podłożony w nim został ładunek wybuchowy.
Damian Janus z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach informuje, że według telefonicznego alarmu, bomba miała wybuchnąć w południe. Tak się jednak nie stało. Aktualnie szkołę przeszukują pirotechnicy.
Jeżeli okaże się, że był to fałszywy alarm, a jego sprawca zostanie zatrzymany przez policję, to odpowie on przed sądem, który może orzec karę do 8 lat pozbawienia wolności.