Policja wciąż próbuje ustalić, kto był sprawcą wypadku, do którego doszło dzisiaj rano w Zagnańsku. Jak informowaliśmy w zderzeniu, w którym uczestniczył szkolny bus rannych zostało pięcioro dzieci i ich opiekunka. Do szpitala trafił także mężczyzna jadący autem osobowym. Jak się okazuje nie wiadomo, czy był pasażerem czy kierowcą.
Mariusz Bednarski z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji mówi, że po przesłuchaniach świadków wypadku okazało się, że zeznania są rozbieżne. Niektórzy powiedzieli funkcjonariuszom, że z miejsca zdarzenia uciekł mężczyzna, który siedział za kierownicą osobowego auta. Tak zeznał między innymi kierowca busa uczestniczącego w wypadku. Niewykluczone jednak, że auto prowadził mężczyzna, który został ranny w zderzeniu i trafił do szpitala. Według niektórych osób był on natomiast pasażerem, a kierowca auta osobowego zbiegł z miejsca wypadku.
Przypomnijmy, że policjanci próbowali odnaleźć mężczyznę. Pies tropiący, z którym udali się w pościg doprowadził śledczych do pobliskiej drogi. Tam pies stracił trop. Policjanci nie wykluczają jednak, że osoba, która rzekomo zbiegła z miejsca wypadku prawdopodobnie wsiadła do innego pojazdu i odjechała.
Mariusz Bednarski dodaje, że technicy kryminalistyki zabezpieczyli ślady w samochodzie, który uczestniczył w wypadku. Przeglądają także nagrania z kamer znajdujących się między innymi koło szkoły i urzędu gminy w Zagnańsku. Policja ma również przesłuchać znajdującego się w szpitalu mężczyznę.