Ostrowiecka prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa w działaniu nauczyciela i radnego miejskiego Dariusza Kaszuby, który wpisywał do dziennika lekcyjnego swą obecność w szkole a jednocześnie pracował na rzecz ostrowieckiego samorządu.
Prokuratura potwierdziła przypadki wpisywania w tym samym czasie obecności w dwóch różnych miejscach. Uznała także, że podpisy składane przez Dariusza Kaszubę są autentyczne. Nie uznała jednak, że doszło do fałszowania dokumentów.
Prokurator Waldemar Pionka, szef Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim stwierdził, że w świetle prawa nie można uznać dziennika lekcyjnego za dokument szkolny. Taką rangę mają dopiero świadectwo i arkusz ocen. – Nie można w związku z tym stwierdzić, że dokonano poświadczenia nieprawdy w dokumencie – powiedział Radiu Kielce Waldemar Pionka.
Radny Dariusz Kaszuba tłumaczy, że sytuacje, w których posiedzenia komisji i obrady sesji Rady Miasta pokrywały się z zajęciami szkolnymi miały charakter incydentalny. Jak twierdzi prosił wówczas o zastępstwo albo odrabiał zajęcia w późniejszym terminie. Nie zaprzeczył faktowi składania przez siebie podpisów na liście obecności w dwóch miejscach.
Zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa złożone zostało przez Urząd Miasta w Ostrowcu Świętokrzyskim. Nie podjęto jeszcze decyzji w sprawie odwołania od decyzji o umorzeniu postępowania. Otwarta pozostaje także kwestia ewentualnego zwrotu diet przez radnego. Decyzja w tej sprawie należy do ostrowieckiego samorządu.