Na najbliższej, czwartkowej sesji kieleccy radni podejmą decyzję w sprawie zmiany zasad wynagradzania swojej pracy. Według propozycji złożonej przez kluby PiS i Porozumienia Samorządowego dieta, która wynosi obecnie 1450 złotych, wypłacana będzie w takiej wysokości tylko, gdy radni zaangażują się w pracę dwóch komisji.
Ze względu na brak chętnych, nie udało się od stycznia powołać Komisji Edukacji, Komisji Ładu Przestrzennego oraz Komisji Rodziny i Polityki Społecznej. Radni, którzy będą chcieli pracować tylko w jednej komisji otrzymają dietę niższą o 500 złotych- zapowiedział Witold Borowiec z Porozumienia Samorządowego.
Agata Wojda – przewodnicząca klubu radnych PO nazwała nowe propozycje próbą siłowego rozwiązania impasu. „Po raz kolejny nowa większość deprecjonuje działania opozycji. Pracy radnych nie da się wycenić jedynie podpisem na liście obecnością w trakcie posiedzenia komisji” – powiedziała Radiu Kielce.
Przewodniczący Rady Miasta – Dariusz Kozak twierdzi, ze próby rozmów z opozycją nie przyniosły dotąd żadnego rozwiązania. Dlatego trzeba podjąć próbę uporządkowania sytuacji. „Dieta radnego ma zgodnie z ustawą rekompensować nieobecność w pracy, więc jeśli ktoś nie pracuje w drugiej komisji, nie powinien pobierać wynagrodzenia”- dodał.
Nowa propozycja budzi wątpliwości przewodniczącego klubu radnych PSL Dawida Kędziory. W jego opinii opłacana powinna być praca w komisji, a nie samo członkostwo. Obecna koalicja dysponuje większością potrzebną do przyjęcia nowych rozwiązań, ale nie może zmusić radnych do podjęcia pracy w dodatkowej komisji. Dlatego przygotowywany jest drugi wariant, w którym radni PiS i Porozumienia Samorządowego zrezygnują z pracy w dotychczasowych komisjach, by utworzyć te, których nie udało się powołać w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.