Do sekretariatu prezydenta Kielc wpłynęło w poniedziałek zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum gminnego w sprawie odwołania Wojciecha Lubawskiego ze stanowiska. To formalny krok potrzebny do rozpoczęcia procedury zbierania podpisów pod wnioskiem o zwołanie referendum.
W grupie inicjującej znalazło się sześciu mieszkańców Kielc, w tym pomysłodawca głosowania – Arkadiusz Stawicki. Na konferencji prasowej mówił że głównym zarzutem wobec prezydenta jest doprowadzenie do sytuacji, w której młodzi mieszkańcy wyjeżdżają z miasta. Za 15 lat w mieście ma zostać 150 tys. osób. Jeśli inwestycjami w mieście mają być tylko parkingi, które przynoszą straty z Kielc wyjadą kolejne tysiące – powiedział Arkadiusz Stawicki.
Do odwołania prezydenta przekonuje także Stanisław Nowak, były prezes MPK w Kielcach. On także zwraca uwagę na brak inwestorów i twierdzi że duże miasto nie może funkcjonować bez przemysłu.
Prezydent Kielc, do którego wpłynęło zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum, stwierdził, że urząd wypełni wszystkie przewidziane prawem procedury. Nie ukrywa jednak, że nie zgadza się z zarzutami, które kierowane są pod jego adresem.
Miasto ma dwa tygodnie na dokładne wskazanie liczby podpisów potrzebnych do zwołania referendum. W Kielcach jest to około 16 tysięcy osób.
Arkadiusz Stawicki zapowiada, że w ciągu najbliższych 60 dni chce zebrać 20 tys. podpisów. Będą one przyjmowane w 16 punktach referendalnych umiejscowionych w różnych częściach Kielc.