Organizatorzy marszu niepodległości w Warszawie prawdopodobnie umówili się z liderami PiS-u, aby manifestacja odbyła się bez incydentów. Jak powiedział na naszej antenie historyk UJK Włodzimierz Batóg – środowiska narodowe i prawicowe przez lata traktowały marsz jako formę sprzeciwu wobec polityki rządu.
Stąd często dochodziło to incydentów i starć z policją. Tym razem nie było przeciwko komu protestować, a organizatorzy zadbali by nie dochodziło do prowokacji. To pokazuje, że nasze służby bezpieczeństwa, w tym policja uczą takiego sposobu zabezpieczenia manifestacji, by nie dochodziło do incydentów.
Komentując z kolei brak na marszu prezydenta Andrzeja Dudy – gość Radia Kielce powiedział, że było to chyba działanie zaplanowane. W ten sposób PiS chciał odciąć się do skrajnie prawicowych środowisk narodowych. Zdaniem komentatora – Prawo i Sprawiedliwość będzie chciało wchłonąć te grupy, by samemu w pełni reprezentować środowiska prawicowe.
Odnosząc się natomiast do hasła marszu „Polska dla Polaków” – Włodzimierz Batóg stwierdził, że nasze świętowania rocznic narodowych zawsze wiązały się ze sprzeciwem wobec kogoś. Byli to zaborcy, okupanci albo przedstawiciele niechcianego ustroju. Tym razem z braku innego wroga stali się nim uchodźcy.