Siatkarze Effectora Kielce nadal bez punktu w PlusLidze. W 2. kolejce przegrali wczoraj w Hali Legionów z wicemistrzem Polski, Lotosem Treflem Gdańsk 1:3 (11:25, 22:25, 25:23, 17:25).
O pierwszym secie gospodarze chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Kielczanom nie wychodziło kompletnie nic, a Lotos spokojnie budował przewagę. Mateusz Bieniek żartem powiedział, że i tak jest postęp, bo przed rokiem przegrali z Lotosem pierwszą partię u siebie 9:25.
W kolejnych setach Effector walczył jak równy z równym, ale w drugim tylko do pewnego momentu. Było 15:16, a po trzech udanych akcjach goście „odskoczyli” na 19:16 i nie oddali tego prowadzenia już do końca. Najlepiej kielczanie zagrali w trzeciej partii i udowodnili, że można „urwać” seta faworytowi. Objęli prowadzenie 20:17 i kontrolując wydarzenia na parkiecie zwyciężyli 25:23 po skutecznym ataku Sławomira Jungiewicza.
W czwartej partii znów kielczanie powalczyli. Niestety pomyłka Adriana Buchowskiego w polu zagrywki, a zaraz potem dwa „asy” Wojciecha Grzyba i skuteczny atak Mateusza Miki pozwoliły gościom zbudować pięciopunktową przewagę (16:11), którą później systematycznie powiększali.
MVP tego spotkania został atakujący Lotosu Trefla Gdańsk Damian Schulz.
Effector Kielce – Lotos Trefl Gdańsk 1:3 (11:25, 22:25, 25:23, 17:25)
Effector: Jungiewicz (18), Wierzbowski (1), Kędzierski (2), Takvam (8), Buchowski (3), Bieniek (17), Sobczak (libero) oraz Gontarewicz, Więckowski, Vitiuk i Maćkowiak.
Lotos Trefl: Grzyb (6), Falaschi (4), Schulz (26), Schwarz (7), Ratajczak (7), Mika (22), Gacek (libero) oraz Stępień, Troy, Hebda i Dębski.