15 kolejnych osób straciło w tym tygodniu pracę w opatowskim szpitalu. Od początku miesiąca, z placówki zwolniono 25 pracowników. Część z nich, to pielęgniarki z wieloletnim stażem zawodowym. Związki zawodowe szacują, że w liczącym prawie 200 łóżek szpitalu zostało nieco ponad 60 pielęgniarek.
Alina Kot, zwolniona we wrześniu, ale nadal sprawująca funkcję szefowej związków w opatowskim szpitalu, podkreśla, że wypowiedzenia otrzymały siostry z olbrzymim doświadczeniem zawodowym i często bez prawa np. do świadczeń przedemerytalnych.
Witold Jajszczuk- rzecznik spółki, która dzierżawi lecznicę tłumaczy, że zwolnienia są konieczne, bo zarządca dostosowuje liczbę zatrudnionych do wysokości kontraktu. Zapewnia przy tym, że pracujący personel gwarantuje pacjentom wystarczającą opiekę.
Innego zdania są pielęgniarki. Zofia Małas, szefowa świętokrzyskiej Izby Pielęgniarskiej twierdzi, że doprowadzanie do tego, że jedna osoba zajmuje się 40 chorymi, jest skandalem.
Pierwsze redukcje personelu w Opatowie zaczęły się we wrześniu.