Dla jednych anachronizm w dobie Internetu, dla innych chwile wytchnienia. Idea ciszy wyborczej wywołuje skrajne opinie. Zakaz agitacji potrwa do zakończenia niedzielnego głosowania, czyli do jutra do godziny 21:00.
Obowiązująca zasada bardzo mocno dzieli politologów. Doktor Olgierd Annusewicz z Ośrodka Analiz Politologicznych Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla w rozmowie z IAR, że obecnie cisza wyborcza to absurd. „To przeżytek. USA czy Niemcy, gdzie tej zasady nie ma, to kraje, które nie są mniej demokratyczne niż Polska” – zauważa ekspert.
Profesor Antoni Dudek, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jest mniej radykalny. Politologowi zależy przede wszystkim na zniesieniu publikacji sondaży. Ekspert przekonuje, że znów pojawią się w Internecie przecieki z exit polls. Będziemy czytać te informacje, tylko zamiast nazw partii będą używane np. nazwy warzyw, które można kupić na bazarze.
Z kolei dr Anna Materska – Sosnowska z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego przyznaje w rozmowie z IAR, że po tegorocznym maratonie kampanii politycznych zmieniła zdanie na temat ciszy wyborczej. – Pół roku temu powiedziałabym, że ta zasada jest bzdurą, dziś z utęsknieniem czekałam na nią. Uważam, że przede wszystkim sondaże nie powinny być publikowane – ocenia politolog.
Ciszy wyborczej broni dr Tomasz Słomka, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert ocenia, że jej brak jeszcze bardziej by zniechęcił Polaków do polityków. – W krajach anglosaskich człowiek tuż przed lokalem wyborczym jest osaczany przez aktywistów partyjnych. Myślę, że gdyby Polak musiałby przedzierać się przez szpaler agitatorów, to zawróciłby szybko do domu – ocenia Tomasz Słomka.
W czasie ciszy – zgodnie z Kodeksem Wyborczym – nie wolno prowadzić agitacji, organizować wieców, zgromadzeń, konwencji i spotkań wyborczych. Nie można także rozdawać ulotek, rozwieszać plakatów i banerów wyborczych.
Za złamanie ciszy wyborczej grożą kary finansowe. Przypadki naruszenia ciszy należy zgłaszać organom ścigania. Natomiast przestępstwem jest publikacja sondażu wyborczego w czasie ciszy. Za podanie do publicznej wiadomości badania preferencji grozi grzywna od pół miliona do miliona złotych.
Cisza wyborcza jest terytorialna, a więc obowiązuje tylko w Polsce. W czasie ciszy dozwolone jest informowanie o godzinach, w jakich odbywa się głosowanie, o tym, jakie komitety wyborcze biorą udział w wyborach oraz o tym, jak oddać ważny głos.