Jednym z ostatnich etapów kampanii wyborczej Beaty Szydło była wizyta w starachowickiej firmie, produkującej kotły grzewcze. Jak stwierdził jej właściciel – odwiedziny kandydatki Prawa i Sprawiedliwości na premiera rządu były dla niego całkowitym zaskoczeniem. Zaznaczył też, że po raz pierwszy gościł w swoim zakładzie parlamentarzystę.
Beata Szydło odwiedziła Świętokrzyskie w drodze z województwa łódzkiego do Chrzanowa, gdzie zamierza zakończyć kampanię wyborczą. W Starachowicach chciała obejrzeć zakład produkcyjny. Wybór padł na istniejącą od 26 lat firmę rodzinną, zlokalizowaną w Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
W rozmowach z właścicielem Krzysztofem Chają i pracownikami, Beata Szydło dopytywała, jak działa taki zakład. Na wieść o tym, że firma istnieje w miejscu dawnej fabryki samochodów ciężarowych stwierdziła, że właściciel odbudowuje polski przemysł, nazwała go też przedsiębiorcą – bohaterem.
W krótkiej rozmowie z dziennikarzami posłanka stwierdziła, że Polacy chcą dobrej zmiany, żeby był spokój, a nie rozedrganie i histeria i, żeby był stabilny rząd, który przeprowadzi dobrą zmianę. Beata Szydło stwierdziła, że takie objazdy po Polsce uświadomiły jej, że warto podejmować wysiłek, jakim jest walka o władzę. Kandydatka PiS na szefa rządu przebywała w Starachowicach około pół godziny.