Kilkadziesiąt pytań, interwencji i skarg, związanych z warunkami pracy podczas upałów wpłynęło od początku sierpnia do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach. Pracownicy z regionu pytali o przysługujące im prawa i prosili o interwencję, w sytuacjach, kiedy pracodawcy ich nie przestrzegali – informuje rzecznik instytucji, Barbara Kaszycka.
Zdarzało się, że na budowie brakowało wody, lub ją wydzielano. Na przykład robotnik na cały dzień otrzymywał jedną małą butelkę mineralnej. W innym kieleckim przedsiębiorstwie, pracodawca zlikwidował termometr, by pracownicy nie mogli sprawdzić, jaka jest temperatura w pomieszczeniu. Kilka dni zwlekał również z naprawą uszkodzonego wentylatora.
– Takie interwencje się powtarzały i dotyczyły całego województwa świętokrzyskiego. Na szczęście z powodu panujących ostatnio upałów nie doszło do żadnego groźnego zdarzenia w pracy – dodała Barbara Kaszycka. Szczególną uwagę kontrolerzy zwracali na warunki pracy o charakterze niebezpiecznym, na przykład na budowie, czy w kanałach. – Tam, jeśli pracownik zgłaszał gorsze samopoczucie ze względu na wysoką temperaturę, powinien być zwolniony ze świadczenia pracy – dodała rzecznik.
Czas kontroli jeszcze się nie zakończył, nie ma więc szczegółowych danych o karach i naganach nałożonych na pracodawców przez inspektorów. Nie wiadomo też ilu z nich skróciło czas pracy podczas upalnych dni. Państwowa Inspekcja Pracy nie ma obowiązku zbierania i odnotowywania takich informacji.