Ponad 200 ton odpadów komunalnych oraz 22-a plastikowe zbiorniki z nieznaną cieczą znaleźli policjanci na dzikim wysypisku śmieci w Tokarni koło Chęcin. W tej sprawie zatrzymano 48-letniego dzierżawcę terenu. Kamil Tokarski z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji informuje, że nie posiadał on żadnych dokumentów, które świadczyłyby o legalności prowadzonej tam działalności. W chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy.
Zastępca burmistrza Chęcin Mariusz Nowak przyznaje, że do władz gminy nie docierały wcześniej żadne informacje o nielegalnym składowisku. „Nie było zgłoszeń ani od mieszkańców, ani od kierowców przejeżdżających krajową „7”, ponieważ działka odgrodzona jest od drogi betonowym płotem. O całej sytuacji poinformowała nas policja” – powiedział w rozmowie z Radiem Kielce. Jak dodał, z jego informacji wynika, że wysypisko powstało na początku lipca.
Teraz gmina wynajęła firmę ochroniarską pilnującą, żeby na teren nielegalnego składowiska nikt się nie dostał. Na razie nie wiadomo natomiast jakiego rodzaju ciecz znajdowała się w zbiornikach. Substancja jest teraz badana. Wyniki kontroli będą znane za około 2 miesiące. Za nielegalne składowanie odpadów zatrzymanemu mężczyźnie może grozić do 5 lat pozbawienia wolności.