Mieszkańcy dwóch posesji przy ulicy Kruszelnickiego w Kielcach są zbulwersowani faktem, że zostali pominięci w unijnym projekcie „Kompleksowej ochrony wód podziemnych aglomeracji kieleckiej”. Jak twierdzą, po konsultacjach społecznych nikt nie przypuszczał, że do ich domów nie zostanie doprowadzona sieć wodno-kanalizacyjna. Gdy rozpoczęto przyłączanie gospodarstw domowych okazało się, że budynki nr 136 i 138 nie zostały w nich uwzględnione.
Mieszkańcy twierdzą, że zamiast 1300 złotych za podłączenie do sieci, teraz będą musieli zapłacić 50 tysięcy złotych. Takie wyliczenia przedstawił im projektant.
Zastępca prezydenta Kielc Tadeusz Sayor nie potrafi wyjaśnić, dlaczego dwie posesje nie zostały ujęte w projekcie, chociaż sprawdzał to wielokrotnie. Dodał, że teraz mieszkańcy mają dwa rozwiązania. Pierwsze, które wpisze się w projekt, to poprowadzenie przyłącza przez posesję sąsiada. Wiadomo już jednak, że ten wariant odpada. Drugi, to zawiązanie inicjatywy lokalnej i wtedy koszt instalacji wyniesie około 5 tysięcy złotych od nieruchomości.
Mieszkańcy, mimo że czują się poszkodowani, są skłonni zgodzić się na propozycję miasta jeśli kwota będzie taka, jak zapewnia Tadeusz Sayor.