Zarządca majątku Druckich-Lubeckich w Bałtowie, w niewłaściwy sposób zajmuje się zabytkowymi obiektami. Drzewa w parku są niszczone, a w pobliskiej kaplicy urządzono paśnik dla bydła. Takie zarzuty zgłaszają wójt gminy Bałtów oraz konserwator zabytków. Sprawą zajęła się policja.
Po dwóch latach od odzyskania rodowej posiadłości przez Druckich- Lubeckich, zamiast oczekiwanego remontu pałacu, pojawiło się przed nim stadko krów rasy szkockiej. Okolice pałacu zostały ogrodzone tzw. „elektrycznym pastuchem”.
Przewody są przymocowane do będących pod ochroną kasztanowców. Wątpliwości wójta Bałtowa Andrzeja Jabłońskiego, wzbudziło także umieszczenie paśnika dla zwierząt w dawnej kaplicy. Zarządca majątku tłumaczy, że wszystko dzieje się na terenie prywatnym, a rodzina Druckich- Lubeckich nie udziela żadnych wywiadów.
Urszula Ciosek z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach potwierdza fakt niewłaściwego zabezpieczenia obiektów zabytkowych, czyli kaplicy i drzew. Okoliczni mieszkańcy podkreślają ponadto, że stadem krów przed pałacem nikt się nie zajmuje. Zwierzęta wychodzą poza teren parku. Niepilnowane przez nikogo, wędrują po wsi i wchodzą nawet nawet na drogę wojewódzką 754, stwarzając zagrożenie dla kierowców.