Do schroniska dla bezdomnych zwierząt w Dyminach trafił kot uwięziony we wnyki. Cierpiące zwierzę do placówki przyniosły osoby, które rannego czworonoga znalazły na spacerze. Jak przyznaje zastępca kierownika schroniska Magdalena Janusz, w tym roku to pierwszy taki przypadek, ale w ubiegłym trafiały do placówki zwierzęta złapane we wnyki.
Łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego Jarosław Mikołajczyk przyznaje, że pomimo podejmowanych działań, w naszym regionie wciąż jest wielu kłusowników. Dlatego chodząc po lesie powinniśmy zwracać uwagę na linki czy sidła. Gdy znajdziemy wnyki trzeba o tym poinformować straż leśną, państwową straż łowiecką lub Polski Związek Łowiecki.
Za kłusownictwo grozi kara finansowa lub nawet 5 lat pozbawienia wolności.