39-letni kierowca, który prowadząc pod wpływem alkoholu wjechał w Morawicy autem do rzeki prawdopodobnie na trzy lata straci prawo jazdy, a niewykluczone, że będzie także musiał zapłacić za akcję ratowniczą, w której uczestniczyli strażacy grupy ratownictwa wodno-nurkowego.
Zostali oni wezwani na miejsce zdarzenia, bo kierowca auta, które wpadło do Czarnej Nidy twierdził, że podróżował z rodziną – informuje rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji Kamil Tokarski. Okazało się jednak, że mężczyzna jechał sam. Policjanci ustalili, że żonę i dziecko odwiózł do domu wiele godzin wcześniej, później spożywał alkohol z bratem, a następnie wsiadł za kierownicę i wjechał do rzeki.
Kamil Tokarski mówi, że do wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę. Kierowca osobowego auta, które wpadło do rzeki miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Rzecznik policji informuje, że mężczyzna został zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu. Oprócz mandatu grozi mu utrata prawa jazdy na trzy lata.
Niewykluczone również, że pijany kierowca zostanie obciążony kosztami akcji ratowniczej, w której uczestniczyło w sumie osiem zastępów straży pożarnej. Nurkowie do przeszukiwania Czarnej Nidy wykorzystali pontony i kamery termowizyjne.