Tablica poświęcona nieżyjącemu liderowi świętokrzyskiego Prawa i Sprawiedliwości Przemysławowi Gosiewskiemu podzieliła Solidarność i PiS. Ufundowana przez związkowców, ma zostać odsłonięta w 5. rocznicę katastrofy smoleńskiej, w Panteonie Pamięci Narodowej, przy kościele Wszystkich Świętych w Starachowicach.
Przewodniczący miejscowej Solidarności Marian Ferenc tłumaczy, że chciał, aby była to wspólna inicjatywa zawiązku oraz Prawa i Sprawiedliwości. Partia się jednak na to nie zgodziła. Co więcej, jak twierdzi Marian Ferenc, do tej pory jest za ten pomysł atakowany przez PiS.
– Nie pytałem dlaczego i nie chcę pytać, bo nie chcę wchodzić z nimi w konflikt. Zrobiłem to sam, ponieważ Przemysławowi Gosiewskiemu się to należy, jak mało komu – mówi związkowiec.
Sekretarz okręgowy partii Andrzej Pruś, który mieszka w Starachowicach, podobnie jak pełnomocnik partii w regionie- poseł Krzysztof Lipiec, twierdzi że związkowcy nie prosili o udział w tym przedsięwzięciu. Jak przekonuje do końca nie wie, kto jest organizatorem, czy Solidarność, czy rodzina.
– Jedno jest pewne, nikt nie zgłaszał się do PiS o współorganizację uroczystości, czy współfinansowanie tablicy – zaznacza. Andrzej Pruś nie chce komentować słów szefa starachowickiej Solidarności. Dodaje, że nie zamierza rozmawiać z nim na ten temat.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że starachowickie biuro posła Krzysztofa Lipca mieści się w tym samym budynku i na tym samym piętrze, co siedziba starachowickiej delegatury NSZZ Solidarność.
Tablica kosztowała około 2 tysięcy złotych. Sfinansowano ją ze składek związkowców. W uroczystości odsłonięcia tablicy wezmą udział m.in. rodzice Przemysława Gosiewskiego oraz druga żona Beata Gosiewska. Nie będzie natomiast prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Organizatorzy wysłali mu zaproszenie, ale już wiadomo, że nie przyjedzie.