Protesty rolnicze podzieliły gości Studia Politycznego Radia Kielce. Jak już informowaliśmy, rolnicy domagają się dymisji ministra rolnictwa. Ich zdaniem Marek Sawicki bagatelizuje ich problemy i nie reaguje skutecznie na postulaty rolnicze.
Ich zdaniem Marek Sawicki bagatelizuje ich problemy i nie reaguje skutecznie na postulaty rolnicze. Protestujący narzekają m. in. na brak opłacalności produkcji.
Poseł Marek Gos z PSL odpierał te zarzuty. Jak podkreślił, w nowo przyjętym programie PROW znalazły się skuteczne instrumenty wsparcia dla kilku dziedziń polskiego rolnictwa. Są przewidziane dotacje m. in. do hodowli trzody chlewnej, do bydła mlecznego i mięsnego, czy do owoców miękkich – mówił gość Radia Kielce.
Z tą opinią nie zgodził się poseł Krzysztof Lipiec z PiS, który zwrócił uwagę na bezsensowność dopłat np. do uprawy buraka cukrowego, zwłaszcza, jak podkreślił, w sytuacji, kiedy w regionie świętokrzyskim zlikwidowano wszystkie cukrownie. Chodzi m. in. o Łubną w Kazimierzy Wielkiej, Częstocice w Ostrowcu, czy Włostów. Poseł Marek Gos przypomniał posłowi Prawa i Sprawiedliwości, że proces zamykania świętokrzyskich cukrowni rozpoczął się już za rządów PiS-u.
Artur Gierada z PO, uważa, że cała awantura związana z blokadami rolniczymi i najazdem na Warszawę wywołana została przez zaplecze polityczne, głównie dawnych działaczy Samoobrony i to oni podburzali i konfliktowali rolników, tak jak to miało miejsce podczas protestów w ubiegłych latach. Jego zdaniem, trzeba robić wszystko, aby rozwiązywać problemy zgodnie z prawem.
Zdaniem Andrzeja Szejny – od wielu lat za katastrofalną sytuację odpowiedzialny jest minister Sawicki, który nie wypracował żadnego rozwiązania na uzdrowienie trudnej sytuacji. Potrafi on tylko składać kolejne, puste obietnice. Wszystkie kraje mają np. tzw. fundusz zarządzania ryzykiem, tylko Polska nie ma, a to wina ministra Sawickiego – mówi Andrzej Szejna.
Grzegorz Banaś z Solidarnej Polski – stwierdził, że PSL staje się związkiem zawodowym pracowników samorządowych i administracji publicznej i nie jest zainteresowany pomocą dla rolników.