Już za kilkadziesiąt godzin, w nocy z niedzieli na poniedziałek, poznamy zdobywców Oscarów.
O statuetkę w kategorii krótkometrażowego filmu dokumentalnego walczą w tym roku aż dwa polskie obrazy: „Joanna” Anety Kopacz i „Nasza klątwa” w reżyserii Tomasza Śliwińskiego. To wydarzenie bez precedensu – mówi Artur Liebhart, dyrektor Planete+Doc Film Festival. „To jest olbrzymie wydarzenie i olbrzymi sukces polskiej kinematografii i też na pewno Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej” – podkreśla Liebhart. Zauważa też, że kandydaci do Oscara to dwa filmy wyprodukowane przez polskie szkoły filmowe i to jest olbrzymi sukces systemu szkolnictwa filmowego. Zdaniem Liebharta, oba dokumenty mają duże szanse na Oscara.
Krytyk filmowy Łukasz Maciejewski dodaje, że nominacje dla dwóch polskich filmów to potwierdzenie tego, jak dobrze jest postrzegane nasze kino dokumentalne na świecie. „To jest wielkie wyróżnienie i wspaniałe potwierdzenie tego, jak ma się marka „polski film dokumentalny” na całym świecie, na którą zapracowali kiedyś Kieślowski zanim stał się fabularzystą, potem Marcel Łoziński” – podkreśla krytyk filmowy.
Zwycięstwo „Joanny” lub „Naszej klątwy” miałoby też symboliczne znacznie dla polskich dokumentalistów. Do tej pory nie udało się im zdobyć Oscara mimo, że w tej kategorii polska kinematografia otrzymała przed laty kilka cennych nominacji. Były one udziałem: Marcela Łozińskiego za „89 mm do Europy (Oscary 1994), Hanny Polak i Andrzeja Celińskiego za „Dzieci z Leningradzkiego” (Oscary 2006) oraz Bartka Konopki za „Królika po berlińsku” (Oscary 2011).