Pazerność, skandal, cwaniacki sposób wyłudzenia pieniędzy- w taki sposób świętokrzyscy politycy opozycji oceniają sprawę ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy, które pobrali członkowie Zarządu Województwa.
Rekordzistą jest Piotr Żołądek, który za 93 dni zaległego urlopu odebrał prawie 50 tysięcy złotych brutto. Na antenie Radia Kielce mówił dziś, że nie brał urlopu, bo nie widział takiej potrzeby. Zapewniał, że ma dużo pracy, ale nie czuje się zmęczony.
Po nagłośnieniu sprawy przez Radio Kielce, polityk PSL zadeklarował, że przekaże pieniądze na cele charytatywne.
Ekwiwalenty pobrali także pozostali członkowie zarządu- marszałek Adam Jarubas, otrzymał 30 tys. 800 zł., Kazimierz Kotowski- 31 tys. 500 zł. Jan Maćkowiak z PO pobrał 12 tys. 400 zł., a Grzegorz Świercz pobrał 9 tys. 248 zł., za 16 niewykorzystanych dni wolnego.
Poza Świerczem, wszyscy ponownie objęli stanowiska w zarządzie województwa.