„Pazerność ludzka nie zna granic” – tak poseł Twojego Ruchu Sławomir Kopyciński skomentował fakt pobrania przez członków zarządu województwa świętokrzyskiego wysokich ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy w minionej kadencji. Polityk Twojego Ruchu wyraził swoje oburzenie. Jak stwierdził – nie słyszał po 1989 roku, by samorządowcy odważyli się na takie zachowanie.
Poseł Twojego Ruchu, pytany, czy odważyłby się, pełniąc funkcję w samorządzie przyjąć ekwiwalent za urlop w tak wysokiej kwocie stwierdził, że jest to „absolutnie wykluczone”.
– To skandaliczny, prostacki i cwaniacki sposób wyłudzenia pieniędzy – tak Jacek Włosowicz, były świętokrzyski europoseł Solidarnej Polski komentuje fakt pobrania środków finansowych za niewykorzystany urlop przez członków Zarządu Województwa Świętokrzyskiego. Jego zdaniem, bulwersujące jest to, że dochodzi do tego na najwyższym szczeblu władzy w województwie.
– Okazuje się, że w urzędzie marszałkowskim są takie możliwości, aby w trakcie pracy brać udział np. w spotkaniach wyborczych nie wykorzystując do tego celu urlopu – mówi Jacek Włosowicz. Rozmówca Radia Kielce powiedział, że trudno sobie wyobrazić, żeby przez 4 lata nie korzystać z urlopu. – To po prostu nie mieści się w głowie.
Jak dodał Włosowicz, nigdy nie zdarzyła mu się podobna sytuacja. – Oprócz pełnienia funkcji publicznych prowadziłem swoją działalność, ale nigdy nie dopuściłem do podobnych sytuacji – podkreśla polityk.
Komentować sprawy w jednoznaczny sposób nie chciał natomiast poseł PSL Marek Gos.
Pytany przez nas, czy członkowie zarządu słusznie po 4 latach kadencji pobrali ekwiwalenty za niewykorzystany urlop, czy też, powinni z nich zrezygnować stwierdził jedynie, że „Prawo jest prawem i obowiązuje każdego obywatela tego kraju”.
Przewodniczący świętokrzyskiego SLD Andrzej Szejna uważa, że takich sytuacji należy unikać, ponieważ – jak „sprawiają wrażenie nagannych”. Dla niego niejasna jest sytuacja w której urlop nie został wykorzystywany i pobiera się z tego tytułu wynagrodzenie. Tym bardziej, gdy dotyczy to polityków, którzy uczestniczyli w kampanii wyborczej i może pojawić się zarzut, że urzędowy czas pracy wykorzystywali do partyjnych celów.
Z kolei poseł PiSu Krzysztof Lipiec stwierdził, że winny całej sytuacji jest marszałek, który powinien nadzorować pracę zarządu tak by członkowie mogli korzystać z urlopów. Tymczasem przez jego zaniedbanie – wydawane są dodatkowe publiczne pieniądze.
Radny wojewódzki Tadeusz Kowalczyk, który w ubiegłej kadencji był przewodniczącym Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, nie chce brać odpowiedzialności za dopuszczenie do sytuacji, w której członkowie zarządu województwa pobierali wynagrodzenie za niewykorzystany urlop.
„To prawda, że Sejmik powołuje zarząd i może go odwołać, ale ustawodawca zmienił prawo i pozbawił przewodniczącego prawa do nadzorowania i wydawania zgody na urlopy i delegacje członków Zarządu. Kompetencja ta przekazana została na rzecz Zarządu” – powiedział Radiu Kielce Tadeusz Kowalczyk.
Formalnie pracodawcą dla marszałka jest sekretarz województwa, a dla członków zarządu- marszałek.
Przypomnijmy, prawie 50 tysięcy brutto złotych odebrał członek zarządu województwa świętokrzyskiego- Piotr Żołądek, za niewykorzystany przez cztery lata urlop. Politykowi PSL na zakończenie kadencji pozostało do odebrania 93 dni wolnego. Marszałek Adam Jarubas, nie wykorzystał 52 dni urlopu i otrzymał 30 tys. 800 zł., Kazimierz Kotowski miał do wykorzystania 61 dni za co otrzymał 31 tys. 500 zł. Janowi Maćkowiakowi z PO, po czterech latach pracy zostały 24 dni urlopu, otrzymał 12 tys. 400 zł. , a Grzegorz Świercz pobrał 9 tys. 248 zł., za 16 niewykorzystanych dni wolnego
.
Warto podkreślić, że poza Świerczem wszyscy ponownie objęli stanowiska w zarządzie województwa.