Kolejny raz tej zimy, stoki narciarskie w Kielcach zostały zamknięte z powodu niesprzyjającej aury. Właściciele nie uruchomili wyciągów, bo opady deszczu odstraszyły narciarzy. Warstwa białego puchu na razie jednak nie ucierpiała.
Zanim pojawiły się deszcz, panujący przez kilka dni mróz pozwolił naśnieżyć stok. Warunki są dobre, ale pogoda nie daje komfortu jazdy – tłumaczy Bartłomiej Jończyk, ze stoku Telegraf.
– Dziś musieliśmy się obejść smakiem. Wystarczyło rano wyjrzeć przez okno, żeby wiedzieć, że z nart nici. Sobotę spędziliśmy jedynie na łyżwach – mówili kielczanie odwiedzający stok na Pierścienicy.
Tylko nieliczni próbowali jeździć na deskach. Stok na Telegrafie przyjął od rana trzy osoby, a na Stadionie był od rana zamknięty. Dzień przerwy wykorzystano na naprawy ratraka. Właściciele obu kieleckich wyciągów optymistycznie patrzą jednak w prognozy i w niedzielę chcą je uruchomić.