Zamiast lekarza rodzinnego – izba przyjęć, Szpitalny Oddział Ratunkowy lub nocna pomoc lekarska. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz poinformował wczoraj, że 80 procent lekarzy rodzinnych jest objętych kontraktami. Umów nie podpisują głównie członkowie Porozumienia Zielonogórskiego.
Tym pacjentom, którzy zastaną dziś zamknięte drzwi gabinetu swego lekarza, minister proponuje szpital w postaci izby przyjęć czy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego lub nocną pomoc lekarską, która w niektórych powiatach ma być czynna całą dobę. Zapewnia, że Narodowy Fundusz Zdrowia sfinansuje każdą taką wizytę ubezpieczonego pacjenta.
Minister namawia pacjentów na odchodzenie od lekarzy, którzy zamknęli swoje gabinety. Każdy pacjent, ma prawo bezpłatnie zmienić lekarza rodzinnego trzy razu w roku.
„Wystarczy wypełnić deklarację i złożyć ją u lekarza, który ma otwartą przychodnię” – radzi szef resortu.
Problem w tym, że nie ma nadmiaru lekarzy rodzinnych, a szpitalne izby przyjęć czy SOR-y są teraz zwykle przepełnione.