Katastrofa budowlana przy ulicy Starodomaszowskiej w Kielcach. Podczas prac budowlanych, do wykopanego fundamentu nowego budynku wielorodzinnego, osunęły się ściany stojącego obok domu. Nikomu nic się nie stało.
Parterowy dom był w momencie zawalenia się ściany pusty. Na co dzień opiekują się nim dwie siostry. Wyszły z niego tuż przed katastrofą. „Dom należał do naszych rodziców. Miał dla nas dużą wartość sentymentalną” – powiedziała jego współwłaścicielka Halina Bandurska. „Panowie z budowy zapewniali nas wielokrotnie, że nic się złego nie stanie i wszystko odpowiednio zabezpieczyli.
Siostra obawiała się, że mimo tego pracownicy budowy podkopują się pod budynkiem. W poniedziałek przed południem ściana zaczęła pękać i ostatecznie zapadła się. Całe szczęście, że nas w środku nie było. Mamy gdzie mieszkać” – dodała Halina Bandurska.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Wiesław Krzyk przyznał, że zniszczony dom nadaje się tylko do rozbiórki. „Jest to budynek o konstrukcji drewnianej, dość stary i nie ma tu co ratować. W środę zostanie powołana komisja, która zdecyduje o przyszłości zniszczonego budynku. Jego odbudowa jest możliwa, ale tylko po całkowitej rozbiórce tego co z niego zostało” – dodał inspektor.
Przedstawiciele firmy Rad-Bud, która wykonywała prace obiecali właścicielkom zniszczonego domu pomoc w naprawie szkody. Zapewnił o tym Radio Kielce Marek Łopaciński, dyrektor do spraw inwestycji. Jak powiedział – „chwilę po osunięciu się ściany pracownicy zaczęli zabezpieczać resztę budynku. Sprawdziliśmy czy nikomu w wykopie nic się nie stało. Chcemy ustalić z właścicielkami czego od nas oczekują. W poniedziałek umówiliśmy się na spotkanie w tej sprawie” – dodał Marek Łopaciński.
Policjanci poinformowali, że pracownicy budowy i operator koparki byli trzeźwi. Ściany osunęły się po godzinie 14.00. Tymczasem jak relacjonują świadkowie służby ratunkowe pojawiły się na miejscu kilkadziesiąt minut później.