To pod każdym względem pozytywna informacja dla Starachowic. Tak decyzję o zamknięciu fabryki autobusów MAN w podpoznańskich Sadach i przeniesieniu produkcji do zakładu właśnie w Starachowicach komentuje prezydent miasta Sylwester Kwiecień. Jego zdaniem oznacza to nowe miejsca pracy dla przynajmniej kilkuset mieszkańców.
– Co prawda cała załoga likwidowanej fabryki dostała propozycję przejścia do Starachowic. Nie wierzę jednak aby tak się stało. Według mnie, to tylko teoretyczna możliwość – uważa Sylwester Kwiecień.
– Ludzie są tam przyzwyczajeni do wyższych niż u nas zarobków, ponadto to zupełnie inny region kraju – podkreśla gość Radia Kielce. Dodaje, że firma MAN będzie poszukiwała specjalistów, by uruchomić produkcję. Powiatowy Urząd Pracy współpracuje z kierownictwem MAN-a. Odbywały się już wstępne rozmowy. Teraz ten proces nabierze dynamiki – mówi Sylwester Kwiecień.
Fabryka pod Poznaniem zostanie zamknięta w 2016 roku. Za kilka miesięcy, w maju przyszłego roku, rozpocznie się proces przenoszenia produkcji do zakładu w Starachowicach. Jak mówi Grzegorz Nowicki z zakładowej „Solidarności”, pracownicy nie będą zmuszani do podjęcia pracy w Starachowicach. Ci, którzy zostaną na miejscu, będą mogli starać się o zatrudnienie w Volkswagenie.
– Decyzję o zamknięciu fabryki w Sadach i przeniesieniu załogi zarząd podjął kilka tygodni temu – mówi rzecznik MAN-a Marta Stefańska. Podkreśla, że cały rynek autobusowy od dłuższego czasu jest w trudnej sytuacji, dlatego firma koncentruje produkcję w Starachowicach.