Kolejna rozprawa w procesie Renaty S.- kielczanki oskarżonej o zabicie męża odbyła się w Sądzie Okręgowym. Odczytano jej zeznania, złożone w śledztwie. Kobieta nie przyznaje się do zarzucanego w akcie oskarżenia czynu. Tłumaczyła, że nie chciała zabić męża, a jedynie go postraszyć, żeby więcej się nad nią nie znęcał.
Do tragedii doszło 19 lutego tego roku, na kieleckim osiedlu Pod Telegrafem. Feralnego dnia, mąż Renaty S. odebrał zaległą wypłatę, wrócił do domu pijany i wszczął awanturę o zgubione rzeczy osobiste. Zaczęła się szarpanina i wyzwiska pod adresem kobiety. Wieczorem, mężczyzna chciał się położyć spać, ale żona nie chciała go wpuścić do sypialni. Podczas kolejnej awantury, kobieta pobiegła do kuchni po nóż, którym dźgnęła męża w klatkę piersiową. Przed sądem tłumaczyła, że cios zadała na oślep. Po kilkunastu minutach zaczęła interesować się stanem mężczyzny, sprawdziła puls i wpadła w panikę. Próbowała reanimować męża. Renata S. zadzwoniła do syna, a później na pogotowie.
Kobieta tłumaczyła w trakcie rozprawy, że mąż od lat miał problemy z alkoholem. Od trzech lat, kiedy stracił pracę, awantury zaczęły narastać. Maciej S. za znęcanie się nad rodziną, został już wcześniej skazany na więzienie w zawieszeniu. Mężczyzna był także objęty nadzorem kuratora sądowego.
Matka Renaty S., jej córka i syn nie zdecydowali się występować w roli oskarżycieli posiłkowych. Zamierzają zeznawać na korzyść sądzonej kobiety.