Opozycja mówi o skandalu i żąda dymisji rządu, premier zapewnia, że sprawy nie lekceważy. To pierwsze reakcje na publikację „Wprost”. Tygodnik twierdzi, że posiada taśmy kompromitujące ekipę rządzącą. Nagrania mają stawiać polityków w bardzo złym świetle.
Wczoraj wieczorem tygodnik „Wprost” opublikował na stronach internetowych nagranie z rozmowy szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką, do której doszło rok temu. Pojawia się w niej wątek możliwej wygranej PiS-u w wyborach i tego, by NBP pomógł w finansowaniu deficytu budżetowego. Belka w zamian stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego. Potem stało się to faktem. Podczas nagranych rozmów szef MSW miał między innymi stwierdzić, że „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”.
„Aferę podsłuchową” komentowali dziś goście Studia Politycznego Radia Kielce. Poseł PSL Jarosław Górczyński powiedział, że na razie w tej sprawie mamy zbyt mało danych by ją w pełni oceniać, choć – jak powiedział – „sytuacja jest niepokojąca”. Obawia się, że w tym momencie ważne problemy gospodarcze kraju zostaną odłożone na bok.
Szef SLD w regionie Andrzej Szejna jest zaskoczony, że to właśnie szef MSW jest podsłuchiwany i nagrywany. „Mam wrażenie, że żyjemy w jakiejś bananowej republice. To świadczy o słabości państwa. Oczekuje natychmiastowej dymisji ministra” – stwierdził polityk.
Podobnie uważa poseł Twojego Ruchu Sławomir Kopyciński. Jak podkreślił istotne jest to, kto tymi tajnymi nagraniami dysponuje i dlaczego ujawniono je teraz. „Kiedyś grano teczkami, teraz będzie się grać nagraniami” – powiedział poseł.
Jacek Włosowicz z Solidarnej Polski podkreślił, że z opublikowanych rozmów jasno wynika w jaki sposób osoby zajmujące wysokie stanowiska traktują państwo polskie – prowadzą własne gry, dbają o swoje interesy partyjne a posadami zwyczajnie handlują.
Poseł PiS Andrzej Bętkowski zasugerował, że szef MSW podczas tych rozmów był „tylko posłańcem premiera”. Sam bowiem nie miał takich kompetencji, aby obiecywać dymisję ministra finansów – mógł to zrobić tylko premier – argumentował poseł PiS.
„Cała sprawa jest przykra i poważna” stwierdziła natomiast poseł Platformy Obywatelskiej Marzena Okła-Drewnowicz. Odnosząc się do fragmentu nagranej rozmowy, dotyczącej dymisji ministra finansów, powiedziała, że Jacek Rostowski sam wcześniej rozważał możliwość odejścia z rządu, ale nie wszyscy o tym wiedzieli”.
Premier napisał na swym koncie na Twitterze, że sprawy nie lekceważy. Donald Tusk dodał, że w poniedziałek o 15.00 odniesie się publicznie do sprawy na konferencji prasowej.
Tymczasem nagrań ma być więcej. Dziennikarz „Wprost” Michał Majewski powiedział, że są informacje o kolejnych taśmach. Na jednej z nich ma być zapis rozmowy Jana Kulczyka i szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego.