Tylko przed meczem doszło do rozmów Prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego z przedstawicielami niemieckiej agencji menadżerskiej Hanseatisches Fußball Kontor. Po meczu „nie było już klimatu”.
Prezydent Wojciech Lubawski spotkał się w sobotę z przedstawicielami niemieckiej agencji menadżerskiej Hanseatisches Fußball Kontor GmbH, która jest zainteresowana kupnem 51 procent akcji klubu Korona Kielce. Rozmowy trwały kilka godzin i miały być kontynuowane po ligowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie rozgrywane na „Kolporter Arenie” zakończyło się porażką kielczan 1:5 i do kolejnej tury rozmów nie doszło.
Jak stwierdził Wojciech Lubawski „nie było już klimatu”. – Niemcy wyjechali z Kielc z przekonaniem, że nikt ich tutaj nie chce. Próbowaliśmy ich przekonać, że jest inaczej. Jeszcze przed meczem daliśmy sobie trzy tygodnie czasu. Oni mieli to wszystko przemyśleć, poukładać sobie wszystkie fakty i dać nam znać co dalej. Nie było mowy, że się wycofują – dodał prezydent Kielc.
Wojciech Lubawski uważa, że pewni piłkarze swoją postawą na boisku udowadniają, że nie chcą zmian w Koronie. Dalszą współpracę z niemieckim partnerem, pod znakiem zapytania stawiają także niektóre działania klubu i sytuacja finansowa w jakiej się znalazł. – Niemcy uważają, że klub jest przeinwestowany i jest za drogi jak na ten poziom i na warunki Polskie. Po drugie praktyki, które uprawiamy w klubie nie przyniosą sukcesu. Były pewne uzgodnienia, a trzy umowy zostały podpisane „na złość’ albo wbrew wcześniejszym ustaleniom. Oni wiedzą o problemie pana Chojnowskiego, ale w rozmowach jest klub i my wszyscy za to odpowiadamy. Chcieli kupić klub niezadłużony, a dziś okazuje się, że już tak nie jest. Ostatni argument to poziom sportowy, który ich zdaniem wynika z kalkulacji poszczególnych zawodników. To wszystko powoduje, że rozmowy są trudne – skwitował Wojciech Lubawski.
Przez najbliższe trzy tygodnie z niemieckimi inwestorami kontaktował się będzie prezes Korony Marek Paprocki