Stan Wisły w Sandomierzu wynosi obecnie 7 metrów i 56 centymetrów (poprzednio 7,60cm). Przez miasto przechodzi fala kulminacyjna. Jak informuje nas Świętokrzyskie Centrum Zarządzania Kryzysowego, jak na razie nie doszło do przerwania wałów. Komendant główny Państwowej Straży Pożarnej – Wiesław Leśniakiewicz, po nocnej wizytacji wału na Wiśle w Koćmierzowie mówił Radiu Kielce, że sytuacja jest cały czas monitorowana.
Fala jest długa i płaska. Będzie przechodzić przez Sandomierz przez kilkanaście godzin. Wał wiślany nie przesiąka. Cały czas przebywają na nim strażacy i wojsko, którzy kontrolują sytuację.
Niepewna sytuacja jest w pobliskim Zawichoście, na tak zwanym Kanale Ożarów, dopływie Wisły. W nocy wał zaczął przesiąkać. Pracują tam dwie pompy. Są strażacy i wojsko. Sytuacja jednak nie jest groźna. Przy takim stanie wody (ok. 812 centymetrów) takie przesiąki są tam typowe – poinformował Polskie Radio Kielce Jacenty Czajka, kierownik sandomierskiego oddziału Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Przeciek w Zawichoście nie zagraża ludziom. Nawet gdyby woda przedarła się przez wał, zaleje co najwyżej kawałek sadu.
Sytuację w Sandomierzu sprawdzał wieczorem także minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski. W jego opinii, chociaż sytuacja jest stabilna i pod stałą kontrolą, to trzeba być czujnym i pracować – jak stwierdził – zgodnie z najbardziej groźnym scenariuszem. Dodał, że obecnie znacznie bardziej poważna sytuacja występuje na Lubelszczyźnie.