Miejski Zarząd Dróg w Kielcach wciąż nie zdecydował, w jaki sposób zmienić organizację ruchu na skrzyżowaniu ulic Czarnowskiej, Gosiewskiego i Żelaznej. Od kilku miesięcy rozważane są różne rozwiązania, ale nadal nie zapadły w tej sprawie decyzje.
Tymczasem, bardzo często dochodzi tam do wypadków, kolizji i potrąceń pieszych. Problem z pokonaniem tego skrzyżowania mają nie tylko piesi, ale również kierowcy. Ich zdaniem, zmiana organizacji ruchu jest konieczna. Wskazują, że najlepszym rozwiązaniem byłaby sygnalizacja świetlna. Podkreślają, że ustawienie znaków nakazujących ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę nie rozwiązało problemu z przejściem przez ulicę Gosiewskiego. Piesi żałują natomiast, że przy okazji budowy tej ulicy nie powstało przejście podziemne.
O zmianę organizacji ruchu na feralnym skrzyżowaniu wielokrotnie apelowała policja. Paweł Jarząb- zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej informuje, że pierwsze pisma w tej sprawie trafiły do MZD na początku grudnia. Wyjaśnia, że funkcjonariusze sugerowali zamontowanie sygnalizacji świetlnej. Zamiast niej, prawdopodobnie zmienione zostanie oznakowanie. Znajdujący się na ulicy Czarnowskiej znak „ustąp pierwszeństwa” zastąpi podświetlany znak „stop”. Zastępca szefa kieleckiej drogówki nie ukrywa jednak, że najlepszym rozwiązaniem jest sygnalizacja świetlna, ponieważ przyczyną 4 wypadków i 8 kolizji, do których doszło w dwóch pierwszych miesiącach tego roku najczęściej było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu.
Ze spostrzeżeniami i wnioskami policji oraz uwagami i oczekiwaniami pieszych zgadza się wiceprezydent Kielc. Tadeusz Sayor obiecał, że spotka się w sprawie skrzyżowania ulic Czarnowskiej, Gosiewskiego i Żelaznej z dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg Piotrem Wójcikiem. Wiceprezydent w rozmowie z nami przyznał, że z wprowadzeniem zmian w organizacji ruchu nie należy zwlekać.