Związkowcy jeszcze nie osiągnęli swojego celu, na efekty trzeba będzie poczekać – stwierdził szef świętokrzyskiej „Solidarności”, oceniając zorganizowane w stolicy kilkudniowe protesty przeciwko polityce rządu.
Waldemar Bartosz dodał, że najważniejsze w tym wielotysięcznym zrywie były jednomyślność i determinacja ludzi.
Przewodniczący „Solidarności” dodał, że w manifestacjach wzięło udział więcej osób, niż zapowiadano, zatem były one celowe i pokazały, jak społeczeństwo ocenia rządzących.
Zdaniem Waldemara Bartosza – przedstawiciele koalicji nie zawsze przedstawiają opinii społecznej rzeczywiste fakty, trudno jest więc prowadzić z nimi jakiekolwiek rozmowy.
Szef „Solidarności” wyraził też oburzenie nonszalancją rządu, który przyjął ustawę emerytalną, nie konsultując jej ze stroną społeczną i związkową. Lekceważąc obywateli premier i ministrowie obrażają ludzi – stwierdził Waldemar Bartosz. Dodał, że związkowcy chcą rozmawiać, ale chcą też usłyszeć rzeczowe argumenty ze strony rządu.
Gość Radia KIelce zaznaczył również, że Polska jest niechlubnym liderem w Europie w zawieraniu z pracownikami umów śmieciowych. To nie jest recepta na kryzys, receptą jest obniżenie wysokości podatków i składek od umów o pracę – stwierdził Waldemar Bartosz. Dodał, że zarzewiem konfliktu społecznego stało się postępujące bezrobocie, podniesienie wieku emerytalnego i 12-miesięczny czas rozliczeniowy pracy. Strona związkowa nie odstąpi od swoich postulatów – zaznaczył przewodniczący.