Świętokrzyskie Przewozy Regionalne mogą w ciągu półtora roku trafić pod zarząd marszałka województwa. To jedna z trzech opcji podziału krajowej spółki kolejowej, który ma nastąpić do końca tego roku. Powstanie wtedy 16 firm, a każdy z wojewódzkich samorządów będzie mógł zdecydować o losie przewoźnika na swoim terenie.
Marszałek może połączyć firmę ze spółką innego województwa, zorganizować przetarg i ją sprzedać, albo pozostawić pod zarządem samorządu województwa. Ta ostatnia opcja byłaby najlepsza dla regionu twierdzi członek zarządu województwa Jan Maćkowiak. Dodaje, że na marszałku spoczęłaby wtedy odpowiedzialność finansowa i organizacyjna za Przewozy Regionalne. Jego zdaniem, dla kolejarzy oznaczałoby to pewność pracę.
O tym, czy województwo będzie zarządzało spółką zdecydują koszty. Teraz, region świętokrzyski wpłaca do centralnej kasy Przewozów Regionalnych około 23 mln złotych rocznie- informuje Jan Maćkowiak. Te wydatki nie mogą znacznie wzrosnąć. Koszt zarządzania spółką w regionie będzie zależał m.in. od liczby kursów, które obsługiwałby świętokrzyski zakład.
Jeśli spółkami Przewozów Regionalnych będą zarządzali marszałkowie, to może się zdarzyć, że pociągi będą jeździć tylko w granicach województwa. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny – przekonuje Jan Maćkowiak. – Chcemy, by pasażerowie mogli swobodnie podróżować do Krakowa, Katowic, albo Częstochowy – dodaje.
Aktualnie, w Świętokrzyskim Zakładzie Przewozów Regionalnych pracuje około 290 osób. Mimo planowanych zmian w spółce, nie ma planów zwolnień.
Marlena Płaska