W połowie sierpnia zapadną decyzje, które zdecydują o przyszłości PKS Busko-Zdrój. Jak informowaliśmy, ponad miesiąc temu Ministerstwo Skarbu Państwa zdecydowało o postawieniu przewoźnika w stan likwidacji. Harmonogram tego procesu nie jest jeszcze gotowy, ale przesądzone jest, że konieczna będzie sprzedaż nieruchomości należących do mającej poważne problemy finansowe spółki, a prawdopodobnie również autobusów.
Ponadto od września ograniczona zostanie liczba połączeń obsługiwanych przez przewoźnika. Stanisław Pęcherski, likwidator, a wcześniej prezes PKS Busko, nie ukrywa, że niezbędna jest także redukcja zatrudnienia. Tym bardziej, że już teraz wynagrodzenia są wypłacane pracownikom z opóźnieniem i w ratach. Liczy jednak, że uda się pozyskać inwestora, który kupiłby na przykład część przewozową spółki.
Jeszcze kilka lat temu przewoźnik zatrudniał ponad 250 osób. Od tego czasu zwolniono połowę pracowników. Zmniejszyła się również liczba autobusów – z ponad 120 do około 90. Trudną sytuację PKS Busko-Zdrój nieznacznie poprawiły 3 miliony złotych, które spółka otrzymała w ramach pomocy publicznej.