Mieszkańcy Świętej Katarzyny nie godzą się na wybudowanie w ich miejscowości masztu teleinformatycznego o wysokości około 50 metrów. Zaskarżyli postanowienie wojewody świętokrzyskiego w tej sprawie do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego. Wcześniej, pozwolenie na inwestycję wydało Starostwo Powiatowe w Kielcach.
W maju Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kielcach stwierdziło nieważność decyzji burmistrza Bodzentyna o lokalizacji masztu. Potem wydział geodezji i infrastruktury urzędu wojewódzkiego sprawdził cały proces legislacyjny i uznał, że mieszkańcy Świętej Katarzyny, których działki znajdują się w pobliżu inwestycji nie są stroną w sprawie. Ta decyzja budzi ich oburzenie. Jak twierdzą, maszt będzie szpecił krajobraz u podnóża Łysicy, a ponadto wpłynie na obniżenie wartości ich działek.
Jak wyjaśnia rzecznik wojewody, Agata Wojda, sprawa trafiła do urzędu, po uprawomocnieniu się wszystkich decyzji, związanych z wydaniem pozwolenia na budowę. Wojewoda wszczęła postępowanie wyjaśniające i stwierdziła, że nie ma podstaw do uznania mieszkańców Świętej Katarzyny za strony w tej sprawie. Nie mogąc jednak skontaktować się z pełnomocnikiem kilkudziesięciu osób i w związku ze zbliżającym się terminem rozpatrzenia skargi, powiadomiła o decyzji każdego z wnioskodawców z osobna.
Zażalenie mieszkańców Świętej Katarzyny, dotyczące budowy masztu teleinformatycznego wpłynęło do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego 22 lipca. Na odpowiedź urząd ma 30 dni.