Kielczanie modlili się w intencji ofiar tragicznego lotu polskiej delegacji do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku. Msza święta w tej intencji odbyła się w sobotę w Bazylice Katedralnej. Nabożeństwo sprawowane było także w intencjach ojczyzny oraz pokoju na Ukrainie. Wzięli w nim udział także politycy i samorządowcy.
Senator Krzysztof Słoń stwierdził, że modlitwa to oręż każdego katolika. Dodał, że pozwala zachowywać pamięć i wyrażać wdzięczność za tych, których już z nami nie ma.
– Wszyscy pasażerowie i załoga tego lotu zasługują na to, aby przenosić ich w naszej pamięci do następnych pokoleń. To byli ludzie wyjątkowi, posłannicy, którzy mieli oddać hołd naszym żołnierzom pomordowanym na nieludzkiej ziemi. W modlitwie chcemy się łączyć z tymi osobami, które są cały czas w naszej pamięci – dodał. Zwrócił także uwagę, że 10 kwietnia to data, która powinna jednoczyć wszystkich Polaków.
Mieszkańcy, którzy wzięli udział w nabożeństwie podkreślali, że wydarzenia sprzed 12 lat są szczególnie bolesnym momentem w naszej współczesnej historii.
– Musimy pamiętać o właśnie takich datach. Szczególnie teraz jest to niezwykle ważne, kiedy mamy bardzo trudne czasy – mówili. Niektórzy podkreślali, że zawsze należy dążyć do prawdy, a Polacy często byli krzywdzeni fałszywymi oskarżeniami.
We mszy świętej wziął udział także starosta kielecki Mirosław Gębski. Podkreślił, że słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w Gruzji w 2008 roku były prorocze, czym prezydent Polski naraził się na gniew rosyjskich przywódców.
– Podobnie jak teraz prezydent Zełenski, widzimy jakie w tej chwili rozkazy wydaje Rosja o tym, aby zgładzić prezydenta Ukrainy. Moim zdaniem, to co wydarzyło się w Smoleńsku mogło być zemstą na prezydencie Lechu Kaczyńskim, który ośmielił się pokrzyżować im plany – ocenia.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie pod Smoleńskiem zginęło 96 osób. Wśród ofiar byli m.in. prezydent Polski Lech Kaczyński wraz z małżonką, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski i związany z regionem świętokrzyskim wicepremier Przemysław Gosiewski.