39-letni Michał Z., oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Daleszycach ponownie stanął przed sądem.
Przed sądem zeznawał dziś 36-letni Mateusz G. Był on pasażerem pojazdu, który brał udział w zdarzeniu. Mężczyzna przyznał, że od 14 roku życia nadużywa alkoholu. Dziś nie pamiętał szczegółów zdarzenia.
– Myślałem, że siedziałem z przodu, ale w Morawicy był taki jeden z Daleszyc i powiedział, że siedziałem z tyłu – mówił przed sądem.
Świadek po wypadku przebywał w szpitalu w Morawicy, gdzie przez 10 dni był przypięty pasami do łóżka.
Obrońca oskarżonego Wojciech Stachowicz-Szczepanik dopytywał także o stan psychiczny świadka w czasie rozmowy ze śledczymi. Wtedy mężczyzna przypomniał sobie więcej szczegółów, m.in. związanych z tym, że pojazd poruszał się z dużą prędkością.
– Uważam, że mam chorobę alkoholową i nie pamiętam w jakim stanie byłem podczas przesłuchania – zeznał.
Do sądu zostali wezwani także biegli, którzy sporządzali opinię w tej sprawie. Pierwszy specjalizuje się w medycynie sądowej, a drugi w rekonstrukcji wypadków drogowych. Jak stwierdzili, oskarżony jechał ok. 105 km/h i nie przemieszczał się prawym pasem. Dodali, że nie ma postaw, aby twierdzić, że kierowca hamował przed zderzeniem.
– Gdyby jechał z prędkością dozwoloną, to biorąc pod uwagę ukształtowanie drogi, dysponowałby odcinkiem i czasem, aby uniknąć wypadku, niezależnie od zachowania się pieszych – powiedział jeden z nich.
Przypomnijmy, Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód, która prowadziła postępowanie w tej sprawie, przedstawiła oskarżonemu cztery zarzuty, w tym umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Zarzucono mu również jazdę pod wpływem alkoholu w warunkach recydywy, przywłaszczenie cudzego pojazdu oraz o występek chuligański, czyli znieważenie osoby oraz usiłowanie naruszenia jej nietykalności cielesnej. Michał Z. w chwili zdarzenia miał ponad trzy promile alkoholu w organizmie.
Oskarżony był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu, życiu i zdrowiu innych osób oraz dwukrotnie za jazdę w stanie nietrzeźwości. Grozi mu 20 lat więzienia.