Bus ze Starachowic, który dostarczył pomoc humanitarną dla mieszkańców Kijowa, wjechał na minę. Do zdarzenia doszło na terytorium Ukrainy.
Max Ciszek z grupy Widzialna Ręka, która organizowała pomoc informuje, że do zdarzenia doszło wczoraj w okolicy Żytomierza. W efekcie, do szpitala zostało zabranych dwóch kierowców. To obywatele Ukrainy, którzy mieszkają w Starachowicach i są zaangażowani w pomoc.
– Dzisiaj wyszli już ze szpitala. Jestem szczęśliwy, że są cali i zdrowi. Rozmawiałem z nimi przez telefon i pytali, czy już kolejny samochód jest przygotowany, bo chcą wyruszyć z kolejnym transportem – mówi.
Bus wracał do Polski po rozładunku. Wśród darów przekazanych przez Fundację Believe były m.in. śpiwory, żywność i leki. Transport wyjechał ze Starachowic w sobotę rano.
– Niestety, pojazd w niedzielę wpadł w pułapkę. Były to szyny przygotowane na przyjazd rosyjskich czołgów, a niestety trafiły na polski samochód – tłumaczy Max Ciszek.
Bus został kupiony przez obywatela Ukrainy, który mieszka w Polsce. Pojazd został całkowicie zniszczony.
Grupa Widzialna Ręka powstała dwa lata temu, na początku epidemii.
– Wspólnie ze znajomymi postanowiliśmy działać na rzecz osób przebywających w szpitalach, kwarantannach i w izolacji. Robiliśmy m.in. zakupy. Na początku byli zaangażowani w nią jedynie moi znajomi, a po dwóch dniach grupa liczyła już 2 tys. członków – mówi.
Kiedy w lutym Rosja zaatakowała Ukrainę, członkowie grupy nie mieli wątpliwości, że muszą nieść pomoc także za wschodnią granicę.
– Miałem w tym doświadczenie, ponieważ byłem zaangażowany w działania humanitarne w 2014 roku. Wtedy m.in. byłem z konwojami w Ukrainie, dlatego wiedziałem jak należy pomagać „z głową” – dodaje Max Ciszek.
Jeżeli ktoś chce wesprzeć pomoc grupy, powinien skontaktować się bezpośrednio z Maxem Ciszkiem, m.in. za pośrednictwem portali społecznościowych.
Do tej pory grupa Widzialna Ręka przy wsparciu różnych organizacji i ludzi dobrej woli, zorganizowała około 30 transportów z żywnością, lekami i niezbędnymi rzeczami.