W 21. kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni Łomży Vive pokonali Torus Wybrzeże Gdańsk 39:25 (18:15).
Krzysztof Lijewski, drugi trener mistrzów Polski:
– Trochę nas kosztuje wejście na wysoki rytm gry, potrzebujemy czasu, by wejść na najwyższe obroty. Od samego początku nasza gra wygląda trochę inaczej i musimy nad tym popracować. W takich przypadkach po pierwszej połowie musimy porozmawiać, ustalić kilka faktów i dobrze nastawić się na drugą część meczu.
Kapitan kielczan Alex Dujszebajew:
– Za bardzo chcieliśmy. Mieliśmy cały tydzień, by przygotować się do tego meczu, ale tak nie możemy zaczynać. Chyba za szybko chcieliśmy prowadzić i nie trafialiśmy w bramkę. Po przerwie poprawiliśmy się i myślę, że druga połowa była dużo lepsza. Wiedzieliśmy, że popełniliśmy po prostu za dużo błędów, a gdy zaczęliśmy się lepiej koncentrować, wszystko zaczęło funkcjonować. Ja już bardzo dobrze się czuję, bardzo chciałem wreszcie zagrać po długiej przerwie. Jestem zadowolony, że wygraliśmy.
Mariusz Jurkiewicz, szkoleniowiec Torus Wybrzeże Gdańsk:
– Dzisiaj tak naprawdę nie chodziło o sam rezultat, bo wiemy, że nikt, kto przyjeżdża do Kielc, nie jest faworytem spotkania, natomiast nas interesowała dobra nasza gra i rzeczy, nad którymi pracujemy od dłuższego czasu. Faktycznie, były to zupełnie dwie różne połowy. Możemy być zadowoleni z tego, jak wyglądała nasza gra w ataku pozycyjnym, w obronie i przede wszystkim w kontrze – to najlepiej nam wychodziło w pierwszych trzydziestu minutach spotkania. Gdzieś jednak głowy zostały w szatni. Nie wyszliśmy aż tak mocno skoncentrowani na drugą połowę i to jest punkt, który musimy poprawić do następnego spotkania. Fach trenerski nie jest tak łatwy, jak można by przypuszczać. Często dziennikarze pytają mnie, czy łatwiej jest na ławce, czy było na boisku – tutaj odpowiedź jest prosta: nie da się tego porównać. Na ławce jest wiele problemów do rozwiązania. Jako zawodnik miałem proste rozwiązanie, jak mi nie szło, bo jak czułem się nie w formie, to poszedłem sobie pobiegać, na siłownię albo się regenerowałem. To były proste rozwiązania, które zwykle działały. Teraz natomiast przychodzę do domu i myślę „tu coś nie działa, co można zmienić?”. Zastanawiam się nad rozwiązaniem, próbuję je wprowadzić i okazuje się, że jednak wybrałem nie ten problem, który istniał, tylko skupiłem się nad czymś nieistotnym. Ciężko trafić w sytuacje, które wymagają poprawy „na już”. Ktoś, kto to to pojął jako trener, ma już dużo łatwiej. Z mojej perspektywy jeszcze nie trafiam (śmiech).
Piotr Papaj, skrzydłowy Torus Wybrzeże Gdańsk:
– Z drugiej połowy nie możemy być zadowoleni, szczególnie, że pierwsza wyglądała dobrze w naszym wykonaniu. Realizowaliśmy większość założeń taktycznych i mniej więcej tak chcemy grać w każdym kolejnym spotkaniu. Druga połowa, szczególnie początek, był bardzo zły. Popełnialiśmy błędy, a taki rywal, jak Kielce, wykorzystuje każdy błąd. Przewaga rosła. Druga połowa zła, ale przynajmniej mamy materiał do analizy i będziemy wyciągać z niego wnioski.
Łomża Vive Kielce – Torus Wybrzeże Gdańsk 39:25 (18:15)
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – A. Dujszebajew 6, Moryto 5 (3 z rzutów karnych), Karalek 2, Surgiel 1, D. Dujszebajew 1, Nahi 4, Thrastarson, Karacić, Olejniczak 1, Tournat 6, Paczkowski 2, Sićko 4, Kulesz 6, Yusuf 1. Kary: 10 minut.
Torus Wybrzeże: Wałach, Chmieliński – Woźniak 1, Doroszczuk 1, Turczenko 2, Sulej 1, Powarzyński 4, Stojek 2, Jachlewski 2, Kosmala 1, Pieczonka 4, Papaj 5 (3), Tomczak 2. Kary: 14 minut.