Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Tym razem pod lupę redaktora trafia „Kogucik” w wykonaniu Zespołu Śpiewaczego „Korniczanka” z Kornicy.
Przebierać, wybierać na nic nie żałować. Albo żyć jak się podoba i nie patrzeć, na to co się jutro wydarzy. Ostatecznie ułożyć sobie tak życie, by wszystko poukładało się jak w Madrycie. Filozofia podyktowana przez przekonanie o swojej wartości zbytnio skomplikowana nie jest. Bo jak żyć i się ustawić? No, jak to jak? Dobrze. Najlepiej i najłatwiej zaufać swojej urodzie i niezwykłej niezwykłości. Ożenić się dobrze, bogato i najlepiej szczęśliwie. Co prawda ta triada nie zawsze układa się zgodnie z założonymi wcześniej planami, ale co ta. Próbować zawsze warto i trzeba, bo wiadomo – kto losu na loterii nie kupuje, ten nagrody nie wygra.
Spróbujmy zatem – tak jak to proponuje kapela z koneckiego – ułożyć sobie atłasową drogę przez życie. Kariera czai się za zakrętem gościńca, wystarczy tylko ułapić mocno szczęście. Jakby tak zostać gospodynią u wielebnego kapelana ? Nie, to chyba nie takie jakby się chciało miody. Bo tak – ksiądz dostanie pod pachę kwokę, a gospodyni przyjdzie chlipać postny barszcz. Lepiej będzie chyba u organisty. Tyle tylko, że muzykant zagoni na chór i każe kalikować na każdej mszy, to żadna kariera. A jakby tak zostać kowalichom? A to zajęcie z perspektywą, jak się zdaje. Może, tylko tyle, że w kuźni robota ciężka, a kowal łapę ma jak pięć złotych, przywali i pogoni do roboty, żadna to perspektywa dobrego i łatwego życia. To co zatem zostaje?
Młynarz! To jest dopiero ale, dobry wybór. Zboże w worku, pieniądz w kapocie. W dodatku przy robocie się nie kurzy, tylko pyli. Nic innego tylko szacunek i uznanie. Ale taki młynarz, to też jednak obowiązki, robota dzień w dzień, przez cały tydzień od rana do nocy. Niby dobrze, bo w cieple, ale jak tak uważniej popatrzeć, to nie za bardzo. Tu źle, tam szkaradnie, z tej strony okrutnie, z tamtej strasznie. To jak żyć i los nagiąć do swojego, czyli najlepszego, pomysłu na wygodne życie? Tylko jedno wyjście się snuje, tylko jeden sposób przychodzi do głowy – trzeba się bogato wydać. To może najlepsza kariera i sposób na wygrzebanie z całej sterty marzeń tego jednego, szczęśliwego losu.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Kogucik” – wyk. Zespół Śpiewaczy „Korniczanka” z Kornicy
Kogucik na płotek, kokoszka na grzędę – pójdę do proboszcza, gospodyniom będę!
Będzie ci tam dobrze, jak to u proboszczów, księdzu dadzom kurę gospodyni borszczu
Ojdy uchahaha – gospodyni borszczu
Drobny descyk pado na kwiatecki cyste, najlepi się wydam jo za organistę
Będziesz ty tam miała roboty niewiele, będziesz kalikować dudy na kościele
Ojdy uchahaha – dudy na kościele…
Dole, dole dole jedna morga pola, jak nie znajdę chłopa pójdę za kowola
A bo kowol z ciebie będzie mioł pociechę, bo mu bedzies dmuchać w palenisko miechem
Ojdy uchahaha w palenisko miechem
Na dachu gołumbek, a przy drodze koza niech jo tylko zechce pójdęz za młynora
A bo młynarz do cie, nie będzie zbyt skory, bo mu bedziesz mieleć stale swym ozorem
Oj dy uchahaha stale swym ozorem
Znajdę gospodorza, ale bogatego nie chce mi się robić, to pójdę za niego
Rano do roboty, ożenię się z Haniom, a ty będziesz u mnie jeno do kochanio!
Oj dy uchahaha jeno do kochanio