W 19. kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni Łomży Vive pokonali we własnej hali Azoty Puławy 41:26 (19:13).
Uważam, że mieliśmy dzisiaj wielkie widowisko piłki ręcznej, ale dla kibiców z Kielc – powiedział Krzysztof Lijewski.
– Wyciągnęliśmy wnioski z pierwszego meczu w Puławach w tym sezonie, tam męczyliśmy się praktycznie przez cały mecz. Nie chcieliśmy powtórki z rozrywki. Chłopcy bardzo skoncentrowani podeszli do tego spotkania. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo i na początku faktycznie nie było. Przez około dwadzieścia minut pojedynek był bardzo wyrównany, graliśmy bramka za bramkę. To, co nas różniło od meczu z Puław, to koncentracja i obrona. Byliśmy bardziej skupieni na sobie, a nie na przeciwniku – większa pomoc i wsparcie od kolegi obok przynosiły owoce, kradliśmy wiele piłek. Zasłużenie wygraliśmy, bo ostatnie czterdzieści minut to była totalna kontrola – podsumował drugi trener Łomży Vive.
Taka praca kołowego, żeby walczyć w każdej chwili. Czasami ludzie nie widzą, co się dzieje, na zdobywane bramki pracuje zawsze wiele osób, nie tylko ci, którzy ostatecznie je zdobywają – wyjaśnił Arciom Karaliok.
– Fajnie, że mecz tak się ułożył. W ostatnich spotkaniach mieliśmy powtarzający się problem, że w pierwszych połowach graliśmy dobrze, a po przerwie się rozluźnialiśmy i wychodziliśmy na boisko z nosami do góry. Przez to w pierwszych piętnastu minutach drugich połów mieliśmy pod górkę, kosztowało nas wiele sił, by ostatecznie wygrywać spotkania. Dzisiaj ruszyliśmy równo w drugiej połowie i udało się wygrać. Spodziewałem się, że Puławy wytrzymają dłużej, ale był taki moment, kiedy zmieniliśmy obronę na 6-0. Na wariant 5-1 zareagowali bardzo dobrze, myślę, że to właśnie zmiana defensywy wraz z dobrą postawą bramkarza, dały nam dużą przewagę, która ustawiła spotkanie – zakończył kołowy mistrzów Polski.
Myślę, że dużo rzeczy złożyło się na końcowy wynik, o którym na pewno trzeba porozmawiać i w drużynie, i w klubie, bo nastawialiśmy się na walkę, na fajny mecz, ale nie wyszło. Cóż, taki jest sport – skomentował Robert Lis, trener gości.
– To iluzoryczne, że pierwsza drużyna gra z trzecią. Biorąc pod uwagę poziom sportowy i całokształt, myślę, że te zespoły w lidze dzieli kilkanaście miejsc, a nie dwa. To dzisiaj było widać. Kielce są w niesamowitym gazie. Z Kielcami można powalczyć, gdy są zmęczone po Lidze Mistrzów, ale to zupełnie inne półki – zakończył szkoleniowiec Azotów Puławy.
Łomża Vive Kielce – Azoty Puławy 41:26 (19:13)
Łomża Vive: Wolff Kornecki – Vujović 4, Sanchez-Migallon 1, Olejniczak, Sićko 6, Karacić, Kulesz 5, Moryto 9, D, Dujszebajew 1, Thrastarson 2, Surgiel, Karalek 11, Nahi 2.
13.03.2022. Kielce. Mecz 19. kolejki PGNiG Superligi Łomża Vive Kielce – Azoty Puławy / Fot. Wiktor Taszłow – Radio Kielce