Do MON wpłynęło niewiele wniosków o zgodę na służbę w ukraińskim wojsku – powiedział wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz. Zastrzegł, że może dochodzić do przypadków wyjazdu bez wymaganej zgody.
Pytany w piątek (11 marca) w Radiu Plus o liczbę podań od byłych żołnierzy o zgodę na wyjazd do walki po stronie ukraińskiej, Skurkiewicz powiedział, że „liczbę tych wniosków można policzyć na palcach jednej ręki”. „To nie jest jakaś oszałamiająca liczba” – dodał.
Według niego, „być może są takie sytuacje, które są niezgodne z polskimi przepisami prawa, jeżeli te osoby walczą w obcych armiach”.
„Dodam, że w ustawie o obronie ojczyzny regulujemy tę kwestię. Już nie będzie tak, że cywile będą zgłaszać się do ministra spraw wewnętrznych i administracji, a ci którzy są żołnierzami w stanie spoczynku, do ministra obrony narodowej. Jeżeli ustawa wejdzie w życie, wszystkie te wnioski będą rozpatrywane przez ministra obrony” – powiedział, nawiązując do projektu, nad którym pracuje Sejm.
Zwrócił uwagę, że „znacząco wzrosła liczba osób deklarujących wstąpienie do polskich sił zbrojnych”, a projektowana ustawa zmierza do uproszczenia rekrutacji, wprowadza też możliwość rocznej ochotniczej służby zasadniczej, która – zaznaczył – „będzie bardzo dobrze wynagradzana”.
Jak podała w czwartek „Rzeczpospolita”, od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę do MON wpłynęło 19 zapytań w sprawie wyrażenia zgody na służbę w obcym wojsku lub obcej organizacji wojskowej. Zgoda ministra obrony jest konieczna w przypadku byłych żołnierzy zawodowych. Pod koniec lutego prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział sformowanie Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy.