Po dwóch latach spędzonych w Fortuna 1 Lidze Korona Kielce wraca do piłkarskiej elity. W finałowym meczu baraży o PKO BP Ekstraklasę podopieczni Leszka Ojrzyńskiego pokonali po dogrywce Chrobrego Głogów 3:2 (1:2, 2:2). Spotkanie na stadionie przy ulicy Ściegiennego obejrzało ponad 14 tysięcy kibiców.
Bramki dla gospodarzy zdobyli: Adam Frączczak (18., 64 k.), Jacek Kiełb (119.), a dla gości Mikołaj Lebedyński (38.), Michał Rzuchowski (39.).
– Gratuluję Koronie awansu. Jest to klub, który mając taki stadion i takich kibiców, powinien grać w Ekstraklasie. Widzieliśmy jaki to będzie mecz, żaden zespół nie chciał stracić gola, szczególnie na początku. W drugiej połowie mieliśmy problemy, bo przeciwnik mocno nas przycisnął. Wyrównującego gola straciliśmy z rzutu karnego. Z tego co mówią zawodnicy był to tzw. miękki karny, ale ja nigdy nie chcę krytykować sędziów. W dogrywce byliśmy lepszym zespołem. Korona przez całą rundę grała wyrachowany futbol. Czekała na nasz błąd i ten się pojawił. Nie umiemy kalkulować i to się na nas zemściło. Żal mi jest tych ludzi w szatni. Przez te trzy lata wykonaliśmy ciężką pracę. Jestem dumny, że mogłem być trenerem tych chłopaków – powiedział szkoleniowiec Chrobrego Ivan Đurđević.
– Poprzeczka była dziś zawieszona bardzo wysoko. W Głogowie zbudowano bardzo mocną drużynę, złożoną z ambitnych chłopaków, wiedzących na czym polega piłka nożna. W pierwszej połowie wykorzystali nasze dwa błędy, chociaż rozpoczęła się ona dla nas fantastycznie. Zostawiliśmy Marcina Szpakowskiego w szatni (po jego startach padły bramki – przyp. red.). Ten chłopak strasznie to przeżywa. Dobrze weszliśmy w drugą połowę. Mogliśmy zdobyć jedną, może dwie bramki. Potem zeszło z nas powietrze i dogrywka to były męczarnie. Szczęście nam sprzyjało i w końcówce zadaliśmy decydujący cios. Zmiennicy wykazali się kunsztem. Jakub Łukowski podał do Jacka Kiełba, który pociągnął Koronę do ekstraklasy – powiedział trener Leszek Ojrzyński.
– Ten mecz był jak cały nasz sezon. Niby go kontrolowaliśmy, ale oddawaliśmy łatwo punkty. Dzisiaj było tak samo. Prowadziliśmy, kontrolowaliśmy grę, a później dwie straty i trzeba było gonić. W szatni powiedzieliśmy sobie, że przed nami ostatnie 45 minut i wyszarpujemy tę ekstraklasę, choć mielibyśmy umrzeć na boisku. Tak też się stało. Bardzo się z tego cieszę, bo nie ukrywam, że po to przyszedłem do tego klubu, żeby wywalczyć ten awans – stwierdził strzelec dwóch goli Adam Frączczak.
– Nawet nie macie pojęcia, jaki jestem szczęśliwy. Tak naprawdę brakuje mi słów. Marzyłoby się nam, żeby na każdym meczu był taki doping, żeby było tyle ludzi. Widać było, że kibice Korony potrafią się zmobilizować na tak ważny mecz. I bardzo nam pomogli, jeśli chodzi o scenariusz. Bardzo się obawiałem rzutów karnych. Jakby nie było, to może nie jest loteria, ale bardzo psychologiczna gra. Tam mogłoby być różnie. Na szczęście udało nam się strzelić gola. Jestem bardzo dumny z tych chłopaków, bo to nie było łatwe spotkanie. Najważniejsze, że skończyło się w taki sposób – ocenił Jacek Kiełb.
– Brawa za awans dla całej Korony i szacunek dla pokonanych. Świetnie się to oglądało. Cuda w Kielcach, co za mecz – napisał na jednym z portali społecznościowych, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek.
Koronie Kielce i strzelcowi zwycięskiego gola Jackowi Kiełbowi pogratulował również prezes Łomży Vive Kielce Bertus Servaas.
Do PKO BP Ekstraklasy awansowały wcześniej Miedź Legnica – mistrz Fortuna 1 Ligi i drugi zespół rozgrywek Widzew Łódź. Korona Kielce do barażów przystępowała z czwartego miejsca w tabeli. Nowy sezon PKO BP Ekstraklasy rozpocznie się w weekend 16-17 lipca.