Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „Ojca mom dobrego”, którą śpiewa Edward Banakowicz z kapelą z Kakonina.
Będzie o wiejskim modelu wychowania, o patrzeniu na życie przez palce. Czyli o ludowej mało zresztą skomplikowanej filozofii. Dobry ojciec jak się zaraz okaże, to nie surowy i goniący chłopaka do roboty ekonom, tylko ciamajda, ciepłe kluchy. Taki, co na to na swoją latorośl spogląda dobrotliwie przez palce rozcapierzonej dłoni. Najlepiej lewej, tej nie przywykłej do codziennego trudu. Taki, co to nie widzi w swoim synalku następcy na morgach, szanowanego przez ludzi gospodarza, ale zwykłego urwipołcia, nie wdrożonego do obowiązków, nie znającego moresu ani swojego miejsca w szeregu, darmozjada.
Synalkowi w to graj, bo jak pan tata ma takie widzimisię, że nie przynagla do gospodarskich zajęć, to co taki rozpuszczony jak dziadowski bicz chłopaczyna ma robić jak nic nie musi? Ano lekko oddychać, hulać w najlepsze, marnotrawić czas. Żyć z dnia na dzień, bez wysiłku i refleksji, że po nocy zawsze następuje dzień, piętrzą się kolejne obowiązki. To co odłożone, odrzucone na bok trzeba kiedyś zebrać, poukładać elegancko na swoim miejscu. Młody spojrzenie na świat ma mało skomplikowane. Wyjść na noc, wrócić przed świtem, uwalić się na wyrko, drzemać do południa. Potem ewentualnie ziewnąć i znowu w długą! Dookoła, dookoła przez tydzień, miesiąc, rok! W kółko jedno i to samo. Ojciec z matką do roboty, syn musi się wyszumieć, na zabawach, pożyć. Kasy nie braknie, spokojna głowa!
Dobrotliwy ojciec zawsze sięgnie do kieszeni, zasili budżet jedynaka. Jak już dojdzie co do czego, jak wyjdzie na to, że matka nie ma trepów, a stary marynarki znajdzie się salomonowe rozwiązanie. Wystarczy tylko odnogę z piekła rodem dobrze ożenić. Zachęcić do zmiany stanu cywilnego odpisem kawałka i tak lichego pola za stodołą. A potem usiąść na przyzbie, oprzeć plecy o stodołę i ciężko westchnąć – no i cóżeś ty nasz synu, psiajucho jedna porobił z tą naszą gospodarką?
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
„Ojca mom dobrego” – wyk. Edward Banakowicz z kapelą z Kakonina
Ojca mom dobrego, nie koze mi robić, ojca mom dobrego, nie koze mi robić!
Ino mi się koze ubrać, po zabawach chodzić, ino mi się koze ubrać po zabawach chodzić!
Jak wyjde na wiecór, wróce na śniadanie, jak wyjde na wiecór, wróce na śniadanie,
A dejże mi tata forsy na moje brykanie, a dejże mi tata forsy na moje brykanie!
Matka ni mo butów, ojciec marynarki, matka ni mo butów, ojciec marynarki,
A cużeś ty synu zrobił z naszy gospodarki? A cużeś ty synu zrobił z naszy gospodarki?
Ożeń że się synu momy taką wolę, ożeń że się synu, momy taką wolę,
My ci jeszcze odpiszemy tam pod lasem pole, my ci jeszcze odpiszemy tam pod lasem pole.