Ciąg dalszy bulwersującej sprawy z gminy Zagnańsk i omyłkowego zabicia zdrowego psa. Lekarz, który dopuścił się tego czynu, od ponad roku nie ma wymaganych prawem pozwoleń na obrót lekami, służącymi do usypiania zwierząt. W przeszłości inspektorat farmaceutyczny stwierdził u niego poważne nieprawidłowości.
Sprawa omyłkowego uśpienia prawie 5-letniego Stefana wstrząsnęła mieszkańcami regionu. Przypomnijmy, z relacji rodziny wynika, że weterynarz wszedł na ich posesję, bez żadnych formalności wykonał zastrzyk. Właściciele psa byli przekonani, że miało to być rutynowe szczepienie. Okazało się, że prawdopodobnie lekarz pomylił adresy – miał uśpić ciężko chorego psa dwa domy dalej.
Jak ustaliło TVP3 Kielce weterynarz od ponad roku nie ma zezwolenia na obrót środkami psychotropowymi i odurzającymi. A właśnie takie są używane podczas eutanazji zwierząt. Co prawda mógł on korzystać z zapasów, które zgromadził – ale tego nadzór farmaceutyczny nie sprawdzi, bo… stare zezwolenie wygasło.
– My kontrolujemy takiego weterynarza, tylko w okresie obowiązywania tej zgody. Po nim tego nie robimy. W tym okresie, obrót innymi lekami prowadzi inspekcja weterynaryjna – tłumaczy mgr farm. Ewa Drożdżał, Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że nieprawidłowości związane z obrotem lekami przez tego właśnie weterynarza nadzór farmaceutyczny wykrył już osiem lat temu. Sprawa trafiła nawet do policji i rzecznika odpowiedzialności zawodowej Izby Lekarsko Weterynaryjnej.
– Były to dość poważne nieprawidłowości. Prosiliśmy o informacje zwrotną, ale, ani z policji, ani z izby nie dostaliśmy żadnych informacji – powiedziała mgr farm. Ewa Drożdżał.
Lekarz został już przesłuchany przez policję w charakterze świadka. Na razie śledczy nie ujawniają szczegółów sprawy. Truchło psa zostało przewiezione do Krakowa. Tam będzie zbadane pod kątem toksykologicznym.
– Prowadzimy czynności w sprawie z artykułu 45 o ochronie zwierząt. W zależności od wyników badań zarzuty będą postawione lub też nie – stwierdził podkomisarz Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
Całej sprawie przygląda się Świętokrzyski Lekarz Weterynarii, który zamierza złożyć wniosek do rzecznika świętokrzyskiej Izby Lekarsko Weterynaryjnej.
– Wykonanie takiego zabiegu bez zachowania warunków, może być uśmierceniem zwierzęcia bez powodu. Zakładamy, że jeśli to zwierzę było zdrowe, to można powiedzieć, że zostało zabite – podkreśla lek. wet. Tadeusz Kulkiewicz, Wojewódzki Inspektor Weterynaryjny ds. zdrowia zwierząt.
Jeżeli okaże się, że weterynarz działał niezgodnie ze sztuką, może mu grozić odebranie praw do wykonywania zawodu. Za zabicie psa kodeks karny przewiduje do dwóch lat więzienia.