Uliczne jedzenie z różnych zakątków świata można znaleźć w 24 samochodach ustawionych na kieleckim deptaku. To pierwsza w tym roku edycja Street Food Polska Festival. W piątkowe popołudnie zainteresowanych przybywało z każdą chwilą.
Można skosztować m.in. dań słowackich. Michał ze Slovak Streetfood mówi, że ich oferta skupia się na trzech klasycznych pozycjach z drugiej strony Tatr.
– Są to kotlikowy gulasz, wyprażany ser i cieszące się największym wzięciem bryndzowe haluszki (30 zł), czyli gotowane na mleku kluski z surowego ziemniaka z dodatkiem bryndzy, skwarków z wędzonej słoniny, szczypiorku i śmietany – wyjaśnia sprzedawca.
Pośród wielu street foodowych szefów kuchni przygotowujących hamburgery jest Robert z Manufaktury Krakowskiej. Mówi, że ich flagowym daniem jest specjal-burger (33 zł), w skład którego wchodzą sosy musztardowo-miodowy i barbecue, prażona cebulka, podwójny bekon, podwójny ser cheddar, mięso i sałata. Do przygotowania mięsa według autorskiej receptury używane są najlepsze części wołu, czyli rozbratel i karkówka. Kucharz do burgera poleca frytki belgijskie smażone na tłuszczu wołowym.
“Kuchnia dla odważnych” – tak z kolei definiuje swoją ofertę Walenty Kania, który na kielecki festiwal przywiózł przede wszystkim koninę. Kabanośnik, jak sam się nazywa, podkreśla, że to pyszne i zdrowe mięso – zarówno grillowana kiełbasa z konia jak i tatar z tego mięsa (35 zł) podawane są w hotdogowej bułce. Od soboty w menu znajdą się również końskie policzki. Są też inne smakołyki np. świńskie uszy z siekaną kapustą, cebulą i oliwkami oraz sosem winegret.
Przy food trucku CBS swoje danie odebrał Adrian. Mówił, że dziś wybrał sajgonki ze strusia (40 zł) które poleca z surówką wakame. Dodaje, że na festiwalu jest stałym bywalcem.
– Moje jedzenie z użyciem pałeczek wciąż kuleje, ale nadal się uczę – dodaje amator azjatyckiej kuchni ulicznej.
Jeden z czworga biesiadujących przy stoliku nad Silnicą przyjaciół przyznał, że zamówili już kolejny podpłomyk w pobliskim foodtrucku i wciąż mają apetyt na więcej. – Ten podpłomyk był z kiełbasą chorizo, boczkiem, sosem barbecue i prażoną cebulą. Jutro znowu tu wrócę – zapewnia.
Festiwal od czterech lat gości w Kielcach. Jest jednym z liczniejszych zlotów w Polsce i potrwa do końca weekendu.